Doda od dzieciństwa śledzi Konkurs Piosenki Eurowizji. Do dziś pamięta emocje, jakie towarzyszyły jej podczas występu Edyty Górniak, która zajęła najwyższe jak dotąd miejsce w historii polskich reprezentacji, bo drugie.
Pamiętam, oglądałam to jeszcze na takim grubym telewizorze bez pilota, ja byłam pilotem dla mamy. Powinna wtedy zająć 1. miejsce, ale niestety to były czasy, kiedy Eurowizja nie mogła się odbyć w Polsce - wspominała w rozmowie z reporterem serwisu ESKA.pl.
W tym roku na eurowizyjną scenę powróciła Justyna Steczkowska — dokładnie 30 lat po swoim debiucie. Artystka reprezentowała Polskę z piosenką "Gaja". Mimo że przygotowane przez nią widowisko zrobiło piorunujące wrażenie na widzach, co przełożyło się na bardzo dobre wyniki w głosowaniu publiczności, nie udało jej się przekonać jurorów. Nasza diwa otrzymała zaledwie 17 punktów od jury i zajęła 24. miejsce, będąc trzecią od końca. Pozycję artystki w finale uratowali jednak widzowie. W głosowaniu publiczności uplasowała się ona na 7. miejscu, zdobywając aż 139 punktów. Ostatecznie dało jej to 14. miejsce w klasyfikacji końcowej - jedną z najlepszych lokat Polski w historii konkursu. Mimo tego wielu internautów domaga się rezygnacji Polski z udziału w Eurowizji. Doda, od lat zaangażowana w śledzenie wydarzenia, sprzeciwiła się temu pomysłowi.
Doda o rezygnacji Polski z Eurowizji
Doda w rozmowie z ESKĄ odniosła się do komentarzy sugerujących, że Polska – po niedocenieniu Justyny Steczkowskiej – powinna wycofać się z udziału w Konkursie Piosenki Eurowizji. Wokalistka określiła takie ruchy jako "dziecinadę".
Nie no, dziecinada i obrażanie się. Wszyscy poniżej 14. miejsca też powinni się obrazić i Eurowizja co roku przez obrażalskich mieć miejsca - skwitowała.
Przypomnijmy, że w historii Polski zdarzały się sytuacje, gdy na kilka lat rezygnowaliśmy z udziału w Eurowizji właśnie z powodu braku sukcesów.