Występ Wiktora Dyduły na Polsat Hit Festiwal 2025 był jednym z najbardziej wyczekiwanych momentów wieczoru. Artysta porwał publiczność, która śpiewała razem z nim, a na scenę zaprosił także bliską koleżankę z branży. Historia jego drogi do kariery chwyta za serce. Przypomnieli o niej prowadzący.
Wiktor Dyduła i jego sukces
Historia wokalisty to inspirująca opowieść o determinacji i wierze w swoje możliwości. Choć nie zdołał wygrać "The Voice of Poland", to ten program utorował mu drogę do ogólnopolskiej rozpoznawalności. Niedawno ukazała się płyta "Tak jak tutaj stoję", która była promowana wielkim hitem "Tam słońce, gdzie my" czy singlem "Nie mówię tak, nie mówię nie" w duecie z Kasią Sienkiewicz, członkinią Kwiatu Jabłoni. To właśnie ona zjawiła się na scenie w Sopocie, by towarzyszyć coraz popularniejszemu w Polsce koledze.
Krążek 27-latka trafił na sam szczyt notowań i pokrył się złotem za wysoką sprzedaż. Z kolei sam numer "Tam słońce, gdzie my" otrzymał potrójną platynową certyfikację.
Kiedyś zarabiał jako kelner
Podczas Polsat Hit Festiwal 2025 prowadzący zauważyli, że jeszcze kilka lat temu Dyduła był kelnerem kilka kilometrów od sopockiej Opery Leśnej. Teraz jest uczestnikiem imprezy muzycznej wśród wielu innych gwiazd polskiego rynku. O swoim doświadczeniu obsługiwania gwiazd w pracy chłopak opowiedział jakiś czas temu w rozmowie z Eską.
"Obsługiwałem np. Michała Szpaka kiedyś na plaży, jakąś lemoniadę mu zanosiłem. Andrzeja Piasecznego. Nawet z nim tam dłużej porozmawiałem, bo on miał taką aurę, że z każdym gdzieś tam pogadał, to było zawsze bardzo miłe. Było sporo osób, ale nie jestem w stanie wymienić, kto jeszcze. Trzeba uważać, bo nie wiadomo, kiedy twój kelner będzie zbijał z tobą pionę na backstage'u" - powiedział.