„My i wy” - recenzja nowego filmu Netfliksa

i

Autor: Parrish Lewis/Netflix © 2023 „My i wy” - recenzja nowego filmu Netfliksa

Nasz ból jest lepszy, niż wasz. RECENZJA komedii Netfliksa „My i wy”

2023-01-28 9:43

„My i wy” (w oryginale „You People”) to najnowsza produkcja twórcy „Czarno to widzę”, a jednocześnie idealny film do odprężenia się po długim i wyczerpującym tygodniu.

On jest białoskórym podcasterem z ogromem miłości do gangsta rapu i dziwaczną matką, ona niespełnioną czarnoskórą artystką z konserwatywnej rodziny. Ich ścieżki się przecinają i cyk – mamy miłość aż po grób i bez żadnych reklamacji. Ale kiedyś trzeba w końcu poznać przyszłych teściów, i tu zaczynają się schody.

„My i wy” to nie tylko komedia, w której rodzice niszczą życie zakochanej parze, ale przede wszystkim opowieść o ludzkich uprzedzeniach, szkodliwych stereotypach i wiecznym przekonaniu, że to my cierpimy za miliony w imię społecznej niesprawiedliwości.

„My i wy” to film w sam raz na sobotni wieczór

Starcie obu rodzin – Żydowskiej i czarnoskórej – staje się przyczynkiem wielu kłótni i wzajemnych pretensji. Urocza kolacja zapoznawcza szybko zmienia się bowiem w pole bitwy o to, komu było gorzej, kto jest bardziej dyskryminowany i czy Holokaust był zbrodnią większą, niż niewolnictwo. Brzmi absurdalnie? I takie jest. Teraz jednak wstawcie w miejsca tych rodzin wojujące feministki, białoskórych heteronormatywnych mężczyzn w czasach post-MeToo, prawicowych Polaków z ich podejściem do narodu niemieckiego i wszystkie inne grupy, które z takim zaangażowaniem krzyczą o swojej krzywdzie, jednocześnie deprecjonując bolączki pozostałych. Bo nasz ból jest lepszy, niż ich. Otóż nie moi drodzy i czas to wreszcie pojąć.

Idąc przez życie opierając się na stereotypach i uprzedzeniach, przy okazji pielęgnując stare urazy, robimy krzywdę zarówno sobie, jak i wszystkim wokół, sprawiając, że świat bywa wyjątkowo paskudnym miejscem. Kenya Barris i Jonah Hill, który jest nie tylko jedną z głównych gwiazd, ale także współscenarzystą, nie bawią się w głębię intelektualną i ponury dramat ludzkiej egzystencji w XXI wieku. Zamiast tego wykładają kawę na ławę i ubierają swoją opowieść w komediowe fatałaszki, które może i Fashion Weeku by nie zawojowały, ale bawią i uczą (a raczej skłaniają do refleksji), co już samo w sobie jest wartością dodaną. Dzięki Netflix, że „My i wy” nie jest kolejną durną komedią, przy której tracimy szereg szarych komórek. Nawet jeśli samego śmiechu jest tu jak na lekarstwo, a fabuła nie wybija się ponad przeciętność.

„My i wy” - recenzja nowego filmu Netfliksa

i

Autor: Parrish Lewis/Netflix © 2023 „My i wy” - recenzja nowego filmu Netfliksa

Twórcy filmu nie bawią się w nadmierne moralizowanie i osądzanie swoich bohaterów, o to się martwić nie musicie. Nie próbują też nikogo obrazić, ani wypełnić jakiejś misji naprawy zepsutego świata. Uwypuklili tylko absurdy naszych zachowań i uprzedzeń, których tak często przecież nie zauważamy. Historia Ezry i Amiry jest tu tylko pretekstem do krzyknięcia w naszą stronę „ogarnijcie się trochę” i na tym poziomie film działa, jak powinien, choć oczywiście tylko powierzchownie.

Jeśli zatem szukacie komedii, przy której odprężycie się po ciężkim dniu, lub całym tygodniu, „My i wy” nada się doskonale.

Jak dobrze znasz najpopularniejsze filmy Netfliksa? Komplet punktów to obowiązek! [QUIZ]
Pytanie 1 z 8
Który gwiazdor Marvela wystąpił w filmie "Gray Man"?
Gray Man
Najdziwniejsze rekordy filmowe, w które trudno uwierzyć | To Się Kręci #3