Największe państwa przy stole, Polski brak
W poniedziałek (18 sierpnia) Donald Trump przyjął w Białym Domu Wołodymyra Zełenskiego. Do rozmów dołączyli przywódcy Francji, Niemiec, Włoch, Wielkiej Brytanii, Finlandii i szefowa Komisji Europejskiej. Polska nie miała jednak swojego reprezentanta.
Były poseł Konfederacji i ekspert ds. geopolityki Krystian Kamiński nie kryje obaw. Jego zdaniem mamy do czynienia z sytuacją, którą można porównać do XIX-wiecznego „koncertu mocarstw”.
„Decyzje zapadają między USA a Rosją, a reszta, w tym Europa, jest tylko widzem” – mówi w rozmowie z „Super Expressem”.
Ustalenia zapadły wcześniej
Zdaniem Kamińskiego, spotkanie Trumpa z Zełenskim nie miało charakteru równych negocjacji.
„Zełenski w Waszyngtonie usłyszał tylko warunki ustalone wcześniej przez Trumpa i Putina. To nie były negocjacje, to było przekazanie decyzji” – podkreśla.
Ekspert uważa, że Ukraina została postawiona pod ścianą. Trump miał jasno zaznaczyć, że wsparcie USA będzie możliwe tylko w zamian za ustępstwa terytorialne.
„To nie jest już gra na warunkach Zełenskiego” – dodaje.
Europa na marginesie
Choć przy stole w Waszyngtonie pojawili się liderzy największych europejskich państw, zdaniem Kamińskiego ich rola była drugorzędna.
„To pokazuje słabość Europy. Ma siłę gospodarczą, ale militarnie jest karłem. Najpierw Trump spotyka się z Putinem, potem z Zełenskim, a dopiero na końcu z Europą. To diagnoza: Europa nie jest partnerem, tylko dodatkiem” – komentuje.
W jego ocenie cała sekwencja wydarzeń przypomina powrót do logiki zimnej wojny.
„USA i Rosja decydują, a reszta świata może się tylko dostosować. Ukraina dowiaduje się, jakie są warunki pokoju, Europa słucha” – podsumowuje.
Polecany artykuł:
Głos polskich polityków
Brak polskiego przedstawiciela na rozmowach skomentował również Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej. Jego zdaniem to poważny błąd dyplomatyczny i zły start prezydentury Karola Nawrockiego.
„Brak obecności to też komunikat – jasny, czytelny i trudny do odwrócenia” – stwierdza w rozmowie z „Super Expressem”.
Joński zaznacza też, że spotkanie w Waszyngtonie pokazało siłę wspólnoty europejskiej.
„Rozmowy udowodniły, że tylko zjednoczona Europa może być podmiotem, a nie przedmiotem geopolitycznych decyzji. Każdy, kto rozumie politykę i chce dobra Polski, musi zdawać sobie z tego sprawę” – dodaje.
Oprac. Jakub Mazurkiewicz, źródło: SE.pl