W planach kolejne spotkanie Trumpa z Zełenskim
W najbliższy piątek 17 października oczy świata zwrócone będą na Waszyngton, gdzie dojdzie do trzeciego już spotkania prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z prezydentem USA Donaldem Trumpem w Białym Domu. Wizyta, której głównym celem jest dyskusja nad dalszym wsparciem militarnym dla Kijowa, została oficjalnie potwierdzona przez prezydenta Ukrainy. Jego wypowiedź przytoczyła agencja Interfax-Ukraina.
- W tym tygodniu spotkam się w Waszyngtonie z prezydentem Trumpem. Sądzę, że powinniśmy przedyskutować kolejność kroków, które chcę zaproponować prezydentowi - oświadczył Zełenski w poniedziałek podczas briefingu z szefową unijnej dyplomacji Kają Kallas.
Później prezydent Zełenski miał doprecyzować, że spotkanie odbędzie się w piątek.
Informację tę podał również dziennikarz „Financial Times” oraz PAP powołując się na źródła zbliżone do ukraińskich władz. Według agencji Reutera przywódcy zjedzą razem roboczy lunch.
W poniedziałek do Stanów Zjednoczonych wyruszyła ukraińska delegacja na czele z premierką Juliją Swyrydenko i szefem administracji prezydenta Andrijem Jermakiem, który ma osobiście przygotować wizytę jeszcze przed przylotem prezydenta Zełenskiego zaplanowanym na czwartek.
Według serwisu Axios, powołującego się na swoje źródła, bezpośrednie spotkanie jest konieczne, ponieważ „są pewne sprawy, których nie można omówić przez telefon”.
Polecany artykuł:
Kluczowa będzie kwestia rakiet Tomahawk
Piątkowe rozmowy są następstwem dwóch weekendowych rozmów telefonicznych między przywódcami. To właśnie podczas nich na pierwszy plan wysunęła się kwestia ewentualnej sprzedaży Ukrainie pocisków manewrujących Tomahawk. Broń ta, ze względu na swój daleki zasięg i precyzję, mogłaby znacząco zmienić układ sił na froncie. Sam Donald Trump przyznał, że temat ten był poruszany.
- Rozmawialiśmy o broni, której potrzebują, o rodzajach broni, której potrzebują, bardzo potrzebują Patriotów, bardzo chcieliby mieć Tomahawki. (...) Rozmawialiśmy o tym i tak dalej, zobaczymy - relacjonował amerykański prezydent dziennikarzom podczas swojej podróży do Izraela.
Jednocześnie postawił zaskakujący warunek, uzależniając swoją decyzję od rozmowy z Władimirem Putinem. Trump zadeklarował, że zamierza wykorzystać kwestię Tomahawków jako narzędzie nacisku na Rosję w celu zakończenia wojny.
- Szczerze mówiąc, powiedziałem o tym prezydentowi Zełenskiemu, ponieważ Tomahawki to nowy etap agresji (...) Najpierw porozmawiałbym z Putinem i mógłbym powiedzieć: „słuchaj, jeśli ta wojna nie zostanie rozstrzygnięta, wyślę im Tomahawki” - opowiadał prezydent USA.
Wcześniej sugerował, że „w pewnym sensie podjął już decyzję”, dodając, że chciałby poznać plany Ukraińców dotyczące wykorzystania rakiet.
Zapewnienia Ukrainy i groźba Rosji. Co dalej z wojną na Ukrainie?
Strona ukraińska stara się rozwiać wszelkie obawy dotyczące eskalacji konfliktu. W niedzielnym wywiadzie dla telewizji Fox News prezydent Zełenski zapewnił, że broń dalekiego zasięgu, o ile zostanie przekazana, będzie używana w sposób odpowiedzialny. Podkreślił, że rakiety będą wykorzystywane wyłącznie do atakowania celów wojskowych na terytorium Rosji.
- To jest różnica między nami a Rosją - zaznaczył ukraiński przywódca.
Tymczasem Rosja nie pozostawia wątpliwości co do swojej reakcji. Kreml zapowiedział, że ewentualne przekazanie Ukrainie amerykańskich rakiet manewrujących spotka się z ostrą odpowiedzią.
Donald Trump, przebywając w poniedziałek w Izraelu, zapowiedział również, że po zakończeniu wojny w Gazie zamierza skupić się na zakończeniu konfliktu w Ukrainie. Wskazał, że misję tę ponownie powierzy swojemu specjalnemu wysłannikowi, Steve'owi Witkoffowi.
