- Służba Ochrony Państwa wszczęła wewnętrzne postępowanie po ujawnieniu informacji o nocnej rozmowie Szymona Hołowni i Jarosława Kaczyńskiego.
- Funkcjonariusze SOP, w tym ci z osobistej ochrony marszałka Sejmu, mieli zostać poddani badaniom na wariografie w celu znalezienia źródła przecieku.
- Tajne spotkanie Hołowni i Kaczyńskiego wywołało kryzys w koalicji rządzącej i oburzenie wśród polityków.
- Czy wewnętrzne śledztwo oczyściło funkcjonariuszy SOP z zarzutów i co to oznacza dla dalszego poszukiwania źródła przecieku?
SOP szuka źródła przecieku
Atmosfera w Służbie Ochrony Państwa musiała stać się niezwykle gęsta. Jak nieoficjalnie ustalili dziennikarze Radia ESKA, tuż po ujawnieniu informacji o nocnej rozmowie liderów, w SOP wszczęto wewnętrzne postępowanie wyjaśniające. Na celowniku znaleźli się funkcjonariusze z osobistej ochrony marszałka Sejmu Szymona Hołowni.
Według ustaleń radia, śledztwo miało być prowadzone przy użyciu wyjątkowych środków. Funkcjonariusze mieli zostać poddani badaniom na wariografie, czyli popularnym wykrywaczu kłamstw. Celem było jednoznaczne ustalenie, czy to ktoś z SOP jest źródłem przecieku, który wstrząsnął polską sceną polityczną.
Spotkanie, które wstrząsnęło koalicją
Przypomnijmy, że cała afera zaczęła się od spotkania, do którego doszło blisko dwa tygodnie temu. W późnych godzinach nocnych marszałek Sejmu Szymon Hołownia spotkał się z prezesem Prawa i Sprawiedliwości, Jarosławem Kaczyńskim. Do rozmowy doszło w prywatnym mieszkaniu europosła PiS, Adama Bielana.
Ujawnienie faktu prowadzenia tych rozmów wywołało potężny kryzys w koalicji rządzącej i wewnątrz partii samego marszałka, Polsce 2050. Politycy koalicji nie kryli zaskoczenia i oburzenia, a sam Hołownia musiał gęsto tłumaczyć się z charakteru i celu tajnego spotkania.
Funkcjonariusze oczyszczeni z zarzutów?
Jak donosi Radio ESKA, wewnętrzne śledztwo przyniosło już pierwsze rezultaty. Z informacji reporterów wynika, że postępowanie wykluczyło, by to funkcjonariusze SOP byli źródłem przecieku. Oznacza to, że osoba, która przekazała mediom informację o spotkaniu, wciąż pozostaje nieznana, a podejrzenia muszą zostać skierowane w inną stronę.
Na razie Służba Ochrony Państwa oficjalnie nie komentuje tych doniesień. Jednak sama informacja o wszczęciu tak poważnych procedur pokazuje, jak wielką wagę przywiązuje się do zachowania dyskrecji i lojalności w formacji odpowiedzialnej za bezpieczeństwo najważniejszych osób w państwie.
