Tradycyjnie na zakończenie mistrzostw świata w skokach narciarskich odbył się konkurs drużynowy. Te zawody zawsze dostarczają mnóstwo emocji, bo rywalizacja wśród najlepszych ekip idzie "na noże". Nie inaczej miało być i tym razem w Oberstdorfie. Jednymi z faworytów do medali byli rzecz jasna Polacy. W ostatnich dniach można było mieć jednak obawy, jak biało-czerwoni się zaprezentują, bo choćby Kamil Stoch i Andrzej Stękała skakali zdecydowanie poniżej oczekiwań.
W konkursie nie było jednak tak źle, jak można było zakładać. Kolejny raz zachwycił Piotr Żyła, który znów był najlepszym z Polaków i w obu seriach poszybował najdalej. Andrzejowi Stękale nie wyszedł zbyt dobrze skok w pierwszej odsłonie, kiedy to osiągnął 122,5 metra, ale w rundzie finałowej poleciał już zdecydowanie dalej, co spowodowało, że Polacy włączyli się w walkę o mistrzostwo świata.
Tę toczyli z Niemcami. Po trzech skokach drugiej serii biało-czerwoni prowadzili z przewagą punktu nad naszymi zachodnimi sąsiadami. W decydującym skoku świetnie spisał się Karl Geiger, który skoczył 136 metrów. Niestety nie dorównał mu Dawid Kubacki. Jego skok na odległość 127,5 metra sprawił, że Polacy spadli na trzecie miejsce i ostatecznie zdobyli brązowy medal. Największym rozczarowaniem byli natomiast Norwegowie, którzy zaprezentowali się fatalnie i zajęli dopiero szóste miejsce.