- ABW i Prokuratura Krajowa ujawniły niepokojące informacje dotyczące rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU.
- Podejrzewa się, że GRU planowało akty terroru w Polsce, na Litwie i w Niemczech, wykorzystując drony i puszki po kukurydzy wypełnione materiałem wybuchowym.
- Zatrzymano już jedną osobę, Władysława G., podejrzewanego o pełnienie roli kuriera. Jakie będą dalsze konsekwencje tej sprawy?
Puszki po kukurydzy jako bomby
Jak donosi czwartkowa "Gazeta Wyborcza", polskie służby są w posiadaniu informacji wskazujących na możliwe przygotowania do aktów terroru przez rosyjski wywiad. Informatorzy związani z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Prokuraturą Krajową przekazali dziennikarzom szczegóły jednej z rozważanych wersji śledczych.
„Jedna z wersji zakłada, że rosyjski wywiad wojskowy GRU szykował akty terroru z użyciem dronów i puszek, w których zamiast kukurydzy był silny materiał wybuchowy” - mówią cytowani przez „GW” informatorzy.
Operacja miała być prowadzona na szeroką skalę, obejmując terytorium Polski, Litwy oraz Niemiec.
Według ustaleń śledczych, kluczowym elementem planu było wykorzystanie puszek po kukurydzy konserwowej. Zamiast produktu spożywczego, w ich wnętrzu miał znajdować się silny materiał wybuchowy. "Gazeta Wyborcza" informuje, że służby odnalazły już takie puszki, między innymi na cmentarzu na Litwie. To odkrycie potwierdza, jak realne mogło być zagrożenie.
ABW zatrzymała domniemanego kuriera
W sprawie zatrzymano już jedną osobę. Jak opisuje gazeta, funkcjonariusze ABW ujęli Władysława G., który jest podejrzewany o pełnienie roli kuriera rosyjskiego wywiadu. Zgodnie z ustaleniami, miał on przewozić puszki z materiałami wybuchowymi, a także części do dronów i karty SIM. Jego trasa miała przebiegać między Litwą, Polską a Niemcami.
ABW w oficjalnym komunikacie zachowuje powściągliwość. „ABW zapewnia, że jej funkcjonariusze prowadzą na bieżąco rozpoznanie osób i zdarzeń, które mogą stanowić potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski. O szczegółach nie informuje” - czytamy w "GW".
Sprawa jest traktowana niezwykle poważnie. Zatrzymanemu Władysławowi G. grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności. Prokuratura Krajowa, która prowadzi śledztwo, planuje zakończyć je do końca bieżącego roku.