- Prezydent Andrzej Duda pożegnał się ze swoimi współpracownikami, podsumowując 10 lat prezydentury i dziękując za realizację "dobrych rozwiązań dla Polski".
- Duda podkreślił, że jego prezydentura wprowadziła standard dotrzymywania obietnic wyborczych, a Polacy rozliczają polityków z ich realizacji.
- W swoim ostatnim wystąpieniu prezydent skierował mocne słowa do Donalda Tuska, sugerując, że to premier, a nie Rafał Trzaskowski, był głównym przegranym ostatnich wyborów prezydenckich.
- Jakie są polityczne konsekwencje tej oceny i co oznacza ona dla przyszłych relacji między byłym prezydentem a obecnym premierem?
W przedostatnim dniu swojej dziesięcioletniej kadencji prezydent Andrzej Duda oficjalnie pożegnał się ze swoimi najbliższymi współpracownikami. Podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim odwołał kluczowych ministrów, a w swoim wystąpieniu nie tylko podsumował dekadę rządów, ale także skierował bardzo mocne słowa w stronę premiera Donalda Tuska.
We wtorek ze stanowiskami pożegnali się m.in. szefowa Kancelarii Prezydenta RP Małgorzata Paprocka, szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Dariusz Łukowski oraz odpowiedzialny za sprawy zagraniczne Wojciech Kolarski.
"Odchodzimy z podniesioną głową"
Prezydent Duda, dziękując swojemu zespołowi, podkreślał dumę z dokonań minionej dekady. "Zrealizowaliśmy w Kancelarii wiele dobrych rozwiązań dla Polski i Polaków. Moją wielką dumą jest to, że dziś - po 10 latach - Polska jest na wielu obszarach bezpieczniejsza" - powiedział.
W jego ocenie, to właśnie jego prezydentura zmieniła jakość polskiej polityki, wprowadzając standard dotrzymywania obietnic wyborczych.
"Zwłaszcza pierwszych osiem lat tej prezydentury to okres, w którym dynamicznie realizowaliśmy podjęte w kampaniach wyborczych zobowiązania (...). Dzisiaj nie da się w Polsce wygrać żadnych, nie tylko prezydenckich wyborów, jeżeli ktoś nie dotrzymuje złożonych obietnic. Jest bowiem z tego rozliczany - najlepszym przykładem tego są ostatnie wybory" - mówił prezydent.
Ostatni cios w Donalda Tuska
Andrzej Duda wykorzystał swoje ostatnie wystąpienie, by przedstawić własną interpretację wyniku ostatnich wyborów prezydenckich. W jego ocenie, ujawniły one rozczarowanie wyborców obecną władzą, a głównym przegranym jest nie kto inny, jak sam premier.
"W drugiej turze, jak wszyscy doskonale wiemy, to premier Donald Tusk prowadził kampanię, a nie Rafał Trzaskowski (...)" - stwierdził prezydent.
To jednak nie koniec. Duda poszedł o krok dalej, sugerując, że to właśnie styl rządzenia obecnego szefa rządu został negatywnie zweryfikowany przez Polaków przy urnach. "To on także, i jego sposób sprawowania władzy przez czas, odkąd objął urząd premiera, został oceniony przez wyborców" - podsumował ustępujący prezydent, rzucając ostatnie polityczne wyzwanie swojemu wieloletniemu oponentowi.
