PKO BP Ekstraklasa, sezon 2024-25. Wyniki 19. kolejki
W miniony weekend oraz poniedziałek (31 stycznia - 3 lutego) piłkarze rozegrali już drugą w rundzie wiosennej kolejkę spotkań w PKO BO Ekstraklasie. Przypomnijmy, pierwsza odbyła się jeszcze w grudniu ubiegłego roku. Tym razem, w 19. serii spotkań sezonu 2024-25 padły następujące rezultaty:
- GKS Katowice - Stal Mielec 1:0
- Lech Poznań - Widzew Łódź 4:1
- Motor Lublin - Lechia Gdańsk 1:1
- Cracovia Kraków - Raków Częstochowa 0:0
- Pogoń Szczecin - Zagłębie Lubin 1:0
- Górnik Zabrze - Puszcza Niepołomice 1:1
- Jagiellonia Białystok - Radomiak Radom 5:0
- Legia Warszawa - Korona Kielce 1:1
- Śląsk Wrocław - Piast Gliwice 1:3
Tabela PKO BP Ekstraklasy po 19. kolejkach
- Lech Poznań - 41 punktów
- Jagiellonia Białystok - 38
- Raków Częstochowa - 37
- Legia Warszawa - 33
- Cracovia - 32
- Górnik Zabrze - 31
- Pogoń Szczecin - 30
- Motor Lublin - 29
- GKS Katowice - 26
- Piast Gliwice - 25
- Widzew Łódź - 25
- Radomiak - 20
- Stal Mielec - 19
- Puszcza Niepołomice - 19
- KGHM Zagłębie Lubin - 19
- Korona Kielce - 19
- Lechia Gdańsk - 15
- Śląsk Wrocław - 10
Mistrz Polski zagra w eliminacjach Ligi Mistrzów, drugi i trzeci zespół w kwalifikacjach Ligi Konferencji. Ostatnie trzy drużyny spadną do pierwszej ligi.
Marek Jóźwiak o ekstraklasie
Pierwszą kolejkę spotkań w 2025 roku podsumował razem z serwisem eska.pl Marek Jóźwiak, 57-letni dziś były obrońca Legii Warszawa oraz m.in. francuskiego EA Guingamp. W pierwszej reprezentacji Polski popularny "Beret" rozegrał 14 spotkań, nie zdobył bramki.
Piotr Stańczak: jak pan ocenia pierwszą, tegoroczną kolejkę spotkań w PKO BP Ekstraklasie? Remis Legii Warszawa z Koroną Kielce na własnym boisku to największa niespodzianka?
Marek Jóźwiak: - Dobrze wystartował lider, Lech Poznań, który pewnie pokonał Widzewa Łódź, a więc pokazał swoją moc. Raków Częstochowa podzielił się z Cracovią, Jagiellonia Białystok potwierdziła, że chce grać tak jak do tej pory - ofensywnie. Osobiście najbardziej podoba mi się właśnie styl tego zespołu. Potwierdzeniem jest wysoka wygrana z Radomiakiem u siebie. Czy Legia rozczarowała remisując z Koroną? Na pewno po raz kolejny w stołecznej drużynie zawodzi skuteczność. To jest bolączka, z którą musi ona się uporać. Nawet walcząc przez 70 minut w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Ryoya Morishity mogła w tym spotkaniu spokojnie zwyciężyć. Byłem na tym meczu, miałem takie spostrzeżenie, że Korona - grając w przewadze jednego zawodnika - jakby zwariowała, nie wiedząc co dalej robić. Legia miała po swojej stronie więcej umiejętności czysto piłkarskich, ale ich nie wykorzystała. Rafał Augustyniak zmarnował do tego rzut karny. Co można powiedzieć - oby właśnie tych dwóch zgubionych punktów nie zabrakło Legii na finiszu sezonu. Dziś traci do prowadzącego Lecha już nie sześć a osiem "oczek".
Śląsk największym rozczarowaniem
Poznański "Kolejorz" jest najbliżej mistrzowskiego tytułu, choć to oczywiście dopiero początek rundy i nie sposób coś przewidywać.
- Myślę, że decydujące okażą się bezpośrednie mecze między zespołami z czołówki. Runda trwa, można spodziewać się tego, że Lech, Legia, tak samo Jagiellonia i Raków jeszcze gdzieś "po drodze" zgubią jakieś punkty. Ciężko jest w trakcie sezonu uniknąć wahań formy, one dopadają każdą drużynę. Z ogłaszaniem dziś zdobywcy tytułu mistrza Polski na pewno trzeba się wstrzymać. Na samym dole tabeli nic się natomiast nie zmieniło, zamyka ją Śląsk Wrocław, który, wszystko na to dziś wskazuje, pożegna się z ekstraklasą.
Rywalizacja w strefie spadkowej zapowiada się nie mniej ciekawie niż o mistrzowski tytuł i podium.
- Kontynuując wątek Śląska - niby ma do piętnastego, a więc znajdującego się już poza strefą spadkową, Zagłębia Lubin "tylko" dziewięć punktów straty, ale przegrał pierwsze spotkanie, w dodatku u siebie. Taka drużyna, jeśli myśli o utrzymaniu, nie można sobie pozwalać na tego typu porażki. Nie widzę też jakiejś kolosalnej poprawy w grze zespołu z Wrocławia. Czeka ją trudne zadanie, możesz nawet czysto teoretycznie wszystko wygrywać a i tak nie masz wpływu na to, jak ułożą się wyniki innych spotkań. Jeśli inni z dołu tabeli też zwyciężają, to twoje wygrane tylko pozwalają utrzymywać się na "powierzchni wody". Śląsk jest w naprawdę ciężkiej sytuacji i nie chodzi tylko o punkty, ale styl gry. Dla mnie postawa tego zespołu to największe rozczarowanie w ekstraklasie w tym sezonie.
Na zdjęciu poniżej: Rafał Augustyniak nie wykorzystał dla Legii Warszawa rzutu karnego w meczu z Koroną Kielce.

i
"Złomowanie" Radomiaka
Kiepsko wystartował Radomiak, wysoka porażka, nawet jeśli miała miejsce na boisku wicelidera, świadczy o głębszym kryzysie w klubie.
- To, co dzieje się w tej drużynie nazywam "złomowaniem" Radomiaka. Takie są efekty zarządzania klubem, kiedy w każdym okienku transferowym ściąga się 6-7 nowych zawodników, zmienia się trenerów, dochodzi do przemeblowań w składzie. Zarządzanie w Radomiu odbywa się dziś na zasadzie "chybił, trafił, raz się uda, innym razem nie uda". Mam sentyment do tego klubu, ale widzę, że od jakiegoś czasu organizacja tam jest chaotyczna. Dziwne, że zespół, który powinien być gdzieś w górnej części tabeli, musi myśleć o utrzymaniu. Ma przecież tylko jeden punkt więcej niż znajdująca się w strefie spadkowej Korona Kielce. Lanie w Białymstoku było dla Radomiaka najniższym wymiarem kary.
Porozmawiajmy o konkretnych zawodnikach. Według pana ktoś może zostać odkryciem tej rundy?
- Czekam na to, aż swoją szansę dostanie Jan Ziółkowski z Legii, z ciekawej strony w pierwszej kolejce w tym roku pokazał się 17-letni Dominik Sarapata z Górnika Zabrze. Chciałbym oglądać więcej takich chłopaków, wchodzących do naszej ekstraklasy. W ogóle życzyłbym sobie oglądać w akcji więcej Polaków, bo czasem personalnie przeważają obcokrajowcy, według mnie nie tak powinna wyglądać ta struktura. Cóż, taka jest specyfika obecnej piłki nożnej. Przyszłością tej polskiej będą tylko nasi, młodzi gracze, muszą dostawać swoje szanse i wykorzystywać je. Jeśli w wieku 15-16 lat będą wyjeżdżać do akademii gdzieś na zachodzie Europy, to wielu może "zniknąć z orbity". Selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz dziś ma niestety bardzo mały wybór, jeśli chodzi o potencjalnych kandydatów z naszej ekstraklasy. Po raz kolejny wśród wyróżniających się piłkarzy jest Kamil Grosicki, który ma już przecież 37 lat (śmiech). W dalszym ciągu przyjemnie natomiast ogląda się grę doświadczonego zawodnika, który niekiedy w pojedynkę ciągnie mającą problemy finansowe Pogoń Szczecin.
Na zdjęciu poniżej, na pierwszym planie Kamil Grosicki.

i
Litwa i Malta to "mecze pułapki"
Trener Probierz ma problemy choćby w defensywie, bliskiej przecież panu, bo w latach kariery występował pan właśnie w obronie, czy to w kadrze czy przez wiele lat w Legii. Dziś mamy deficyt dobrych obrońców.
- Tak, kiedyś był urodzaj, dziś jest deficyt. Przed laty trzon defensywy wielu zespołów stanowili Polacy. Brakuje wartościowych środkowych obrońców, nie mówiąc już w ogóle o bocznych, zwłaszcza lewych. Nie zazdroszczę Michałowi Probierzowi. Rozmawiałem z nim niedawno na ten temat podczas gali "Piłki nożnej". Myślę, że ta hierarchia obrońców w reprezentacji utrzyma się przez pewien czas. Nie spodziewajmy się, że ciągu najbliższego miesiąca czy dwóch, jakiś nowy chłopak "wystrzeli" tak bardzo, że wywalczy sobie miejsce w składzie drużyny narodowej. Z drugiej strony zdarzają się różne sytuacje, kontuzje, kartki. Dobrze jest mieć w odwodzie 2-3 młodych obrońców, którzy mogliby znaleźć się w wyjściowym składzie, nawet w takich meczach, jak te najbliższe przeciwko Litwie i Malcie w eliminacjach do Mistrzostw Świata 2026. Szczególnie mam tu na myśli zawodników z kadry U-21. Nie liczyłbym jednak za bardzo na szybką rewolucję personalną w reprezentacyjnej obronie.
Mimo problemów o których pan mówi, trudno wyobrazić sobie inny scenariusz, niż dwa zwycięstwa reprezentacji pod koniec marca na własnym stadionie.
Innych wyników nikt sobie nie wyobraża. Zgubienie punktów w pierwszych potyczkach z takimi przeciwnikami ustawiłoby nas w bardzo niekomfortowej sytuacji już na początku eliminacji. To są jednak "mecze pułapki". Wydaje się, że przeciwnik jest słabszy, wszystko przebiegnie pod naszą kontrolą, ale nie doliczajmy sobie punktów już przed pierwszym gwizdkiem! Dzisiejszy futbol tak nie wygląda, zdarzają się niespodzianki. Michał Probierz, jego sztab, sami piłkarze, zdają sobie sprawę, że czasem takie mecze są najtrudniejsze do rozegrania. Nie spodziewajmy się łatwych "spacerków".
Dziękuję za rozmowę.