Izrael kłamie w sprawie Eurowizji
Przyszłość Izraela na Eurowizji wisi na włosku. Europejska Unia Nadawców poinformowała, że na początku listopada odbędzie się demokratyczne głosowanie, w którym wszyscy 68 członkowie organizacji będą mogli wskazać, czy są za wyrzuceniem Izraela z konkursu, czy za pozostawieniem go w stawce. O tym drugim rezultacie marzy oczywiście izraelska telewizja KAN, która jest zrzeszona w EBU i odpowiada za delegację kraju na wydarzeniu. W odpowiedzi na informację o możliwym zawieszeniu Izraela stacja wydała długi komunikat. Napisano w nim, że aby Izrael został wyrzucony, potrzeba jest 75 procent głosów za tą opcją. Szybko okazało się to kłamstwem, ponieważ przedstawiciel EBU powiedział BBC, że potrzebna jest jedynie większość. KAN apeluje też o apolityczność w Eurowizji, co jest hipokryzją biorąc pod uwagę, że są dowody na ingerencje izraelskiego rządu w dwie ostatnie edycje imprezy. Pełny komunikat można przeczytać niżej.
ZOBACZ TAKŻE: Decyzja w sprawie Izraela na Eurowizji przyspieszona! Kiedy głosowanie członków EBU?
Oświadczenie telewizji KAN
Kan, izraelska korporacja nadawców publicznych, wyraża głęboką nadzieję, że Konkurs Piosenki Eurowizji nadal będzie podtrzymywał swoją kulturalną i apolityczną tożsamość. Potencjalna dyskwalifikacja izraelskiego nadawcy publicznego KAN – jednego z długoletnich, popularnych i odnoszących sukcesy uczestników konkursu – byłaby szczególnie niepokojąca przed 70. edycją konkursu piosenki, który został założony jako symbol jedności, solidarności i wspólnoty. Każdy taki krok mógłby mieć daleko idące konsekwencje dla samego konkursu oraz dla wartości, które reprezentuje EBU. Statuty EBU przewidują z ważnych powodów, że nadzwyczajne decyzje tego rodzaju wymagają 75 procent większości w Zgromadzeniu Ogólnym – czyli wyjątkowej większości. Jesteśmy przekonani, że EBU ochroni profesjonalny, kulturalny i apolityczny charakter konkursu, gdy ten świętuje historyczne 70-lecie jednoczenia poprzez muzykę.