Małgorzata Rozenek-Majdan jest jedną z najbardziej błyszczących gwiazd polskiego show-biznesu, a teraz po dłuższej przerwie, wróciła do telewizji. Pojawi się nie tylko, jako prowadząca "Królowej przetrwania", ale też gospodyni formatu "Bez kompleksów". W związku z nowym etapem swojego życia zawodowego postanowiła udzielić wywiadu Rafałowi Kowalskiemu z serwisu "VIVA.pl", gdzie zostały poruszone tematy związane z jej finansami.
Celebrytka nie ukrywa, że ma sztab ludzi, którzy dbają nie tylko o jej wizerunek, ale także biznesowe kontrakty i potrafią negocjować przyzwoite stawki.
Szanuję swoją pracę, ani ja, ani mój zespół nie mamy problemów z negocjowaniem stawek. Pracujemy za określone pieniądze
- powiedziała w wywiadzie.
Wyznała również, że pierwszy milion zarobiła na reklamie ręczników papierowych. To był niezwykły przełom w jej życiu, a wtedy zapewniła syna, że te pieniądze zostaną przeznaczone na edukację jej synów.
już wtedy wiedziałam, że za te pieniądze wyślę syna na studia. I jak wiele lat temu powiedziałam, tak zrobiłam
- powiedziała.
Żona Radosława Majdana jest niezwykle zajętą osobą, a jej grafik jest stale wypełniony coraz to nowszymi projektami - reklamy, posty sponsorowane, programy telewizyjne. Nic dziwnego, że gwiazda nie ma czasu na zwyczajne, codzienne czynności. Zdradziła, że niezbyt często bywa w dyskontach.
Ale nie dlatego, że mam coś przeciwko dyskontom. [...] Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało. Po prostu realnie nie mam czasu. Bardzo lubiłam robić zakupy spożywcze i chodzić do sklepów. [...] Na co dzień tego nie robię, bo po prostu nie mam kiedy
- oznajmiła.
Gdy została zapytana w jaki sposób robi sprawunki i czy zwraca uwagę na ceny produktów, powiedziała.
Nie, bo po prostu nie zwracam na nie uwagi. Najczęściej, jak już robię zakupy, to rozmawiam przez telefon lub robię inne rzeczy przy okazji. Patrzę na cenę butów i torebek, ale nie oliwy z oliwek
- dodała.