Marcin Maciejczak to pierwszy mężczyzna, który pojawił się w naszym formacie "Gwiazdy przejmują ESKA.pl". 19-letni wokalista, którego cała Polska poznała za sprawą jego udziału i wygranej w 3. edycji show "The Voice Kids", regularnie pojawia się na nagłówkach za sprawą swoich odważnych stylizacji. Tylko u nas dokonał przeglądu najbardziej "iconic" outfitów i opowiedział o swoich wrażeniach.
To jednak nie wszystko. Marcin wydał niedawno nowy album zatytułowany "8 piosenek o miłości", który - jak mówi - jest dla niego jak złapanie oddechu. Jak to jest dorastać na oczach całej Polski? W szczerej rozmowie z Maksem Kluziewiczem i napisanym przez siebie artykule Maciejczak opowiedział o kulisach kariery. Wyjawił, dlaczego nie zdecydował się na udział w Konkursie Piosenki Eurowizji dla Dzieci, a także wyjawił, że zanim zadebiutował w "Mam talent", próbował swoich sił w innym formacie stacji TVN. Okazał się jednak... zbyt dojrzały artystycznie na swój wiek!
Marcin Maciejczak: nie jestem już małym chłopcem!
Moja przygoda z muzyką zaczęła się, gdy miałem 5 lat. To wtedy usłyszałem sąsiadkę Angelikę, która zaśpiewała "List do Boga" w swoim pokoju. To swoją drogą był pierwszy utwór, którego nauczyłem się na pamięć. Mój talent odkryła natomiast babcia Hania. To jej zawdzięczam początek tego wszystkiego. Zawsze, gdy przychodziły sąsiadki, prosiła, żebym zaśpiewał piosenkę z "Hannah Montana" i to ona zapisała mnie na pianino oraz śpiew.
Mając 10 lat, wziąłem udział w pre-castingu do programu "Mali Giganci". Nie dostałem się, ponieważ wykonałem za poważny utwór jak na standardy tego formatu. Był to wielki przebój Anny German "Człowieczy los". W wieku 12 lat pojawiłem się natomiast w programie "Mam talent". Zaśpiewałem "Zacznij od Bacha" Wodeckiego, czym wzruszyłem Agnieszkę Chylińską.
Przełomem w mojej karierze okazał się udział w 3. edycji "The Voice Kids". To było coś zupełnie innego, niż zobaczyłem w "Mam talent". Gdy odwrócili się wszyscy jurorzy, poczułem połączenie z Dawidem Kwiatkowskim. On już wtedy powiedział, że mam szansę wygrać ten program. Do tej pory mamy ze sobą kontakt, cieszę się z tego.
W trakcie “The Voice Kids” wydałem swój pierwszy singiel "Jak gdyby nic", który był wielkim hitem na listach, sporo się działo. Ten cały szał trwał trzy tygodnie, aż pojawił się koronawirus. To był moment intensywnej pracy, po czym zamknąłem się w domu. Żyłem wyobrażeniami, że po "The Voice Kids" zacznę koncertować, wykorzystam swoje 5 minut, a to wszystko legło w gruzach, zostałem w domu. Wtedy dopiero uświadomiłem sobie to, co się wydarzyło. Poczułem, że zaczynam pracować, nagrywam płytę, a nie jestem już małym chłopcem. Z perspektywy czasu uważam, że sporo straciłem, byłem sfrustrowany, bo obserwowałem to, co zadziało się w życiu Roxie Węgiel po wygranej "Voice’a". U mnie to wszystko było opóźnione, ale nie miałem na to wpływu. Z drugiej strony cieszę się, że tak się stało, że miałem ten czas dla siebie, na poukładanie sobie tego wszystkiego I złapanie oddechu.
Nie chciałem jechać na Eurowizję Junior, to w ogóle nie były moje ambicje. Nie czułem na sobie presji, nie myślałem o tym, nie żałowałem, że nie pojechałem. Wydaje mi się, że gdyby ktoś się o to postarał, to by się udało ale mi na tym nie zależało, więc łatwiej mi było mówić, że jestem “za stary”. Będziemy próbować na dorosłej! Wiem, że to się kiedyś uda. W tym roku z wielką chęcią zobaczyłbym Michała Szpaka.
Od dwóch lat jestem świadomy tego, co się wokół mnie dzieje. Niedawno na rynku ukazała się moja najnowsza płyta "8 piosenek o miłości", która jest oddechem. Wszystkie pozostałe albumy traktowałem jako notatnik, w którym mogłem wszystko zostawić, wylać swoje emocje, łzy, wypowiedzieć to, co niewypowiedziane. To była ewolucja, nie chciałbym cofnąć czasu, jestem zgodny z każdym swoim projektem. Musiałem się nauczyć tych rzeczy, których nie wyniosłem z domu: organizacji czasu, bycia asertywnym, z dnia na dzień trzeba było być dorosłym, bo pracuję z dorosłymi. To pierwszy krążek, który zrobiłem dla słuchacza. Wszystko jest takie organiczne, przyjemne, sielskie. Żyją nią, wydaje mi się, że zostanie ze mną najdłużej.