Po jedenastu sezonach "Ślubu od pierwszego wejrzenia” TVN zdecydował się na radykalny krok, czyli wymianę całego zespołu ekspertek. To odpowiedź na narastające komentarze widzów i wyjątkowo trudny sezon, w którym żadna z par nie przetrwała eksperymentu. Jak ustalił Pudelek, produkcja uznała, że po tylu latach czas na powiew świeżości, bo zmiany są naturalną koleją rzeczy.
Kulisy potwierdziły same ekspertki, które w krótkim odstępie czasu poinformowały o swoim pożegnaniu. Julitta Dębska przyznała, że już na etapie nagrań czuła rosnący dyskomfort i coraz większą rozbieżność między tym, jak powinna wyglądać praca psychologa, a kierunkiem, w którym rozwijał się format.
Zuzanna Butrym podkreśliła, że zrealizowała swoje marzenie, ale "trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść", bo czekają ją nowe życiowe projekty.
Ostatnia z nich, Hanna Kąkol, najdłużej milczała, jednak to jej wpis odbił się największym echem, bo otwarcie opowiedziała o hejcie, krytyce i emocjach, z jakimi musiała się mierzyć w trakcie emisji.
Zobacz też: Ślub Anity i Adriana ze "ŚOPW" tuż-tuż. Panna młoda pokazała suknie ślubne
Hanna Kąkol odchodzi ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia"
Najwięcej uwagi przyciągnęła wypowiedź Hanny Kąkol, która w poruszającym nagraniu na Instagramie opisała kulisy odejścia i swoją walkę z hejtem. Jak mówi, ostatnie tygodnie były dla niej „naprawdę trudne”, bo po raz pierwszy w życiu zetknęła się z tak intensywną krytyką.
Wiem, że nie powinnam czytać komentarzy. Wiem, że ci ludzie mnie nie znają. A jednak jestem tylko człowiekiem. I te słowa mnie dotknęły. Nie dlatego, że były o mnie, ale dlatego, że raniły też uczestników - wyznała w pożegnalnym wpisie opublikowanym na Instagramie.
Podkreśliła również, że widzowie oglądają jedynie wycinek całej pracy, a montaż rządzi się własnymi zasadami.
To, czego nie widać na ekranie, nie oznacza, że tego nie ma. Nasza praca dzieje się też między ujęciami - tam, gdzie kamery nie zaglądają.
Zuzanna Butrym w swoim oświadczeniu (również na Instagramie) napisała, że udział w programie był spełnieniem marzenia, jednak teraz musi skupić się na nowych wyzwaniach i projektach, które domagają się jej energii.
Z kolei Julitta Dębska w rozmowie opublikowanej przez Pudelka jasno zaznaczyła, że jej odejście wynikało z narastającej niespójności między wartościami psychologicznymi a produkcyjnym kierunkiem programu. Jak mówiła, nie zgadza się na format, w którym relacje uczestników budowane są na "napięciu, konflikcie i sensacji”, a realną konsekwencją są trudne emocje i fala hejtu, która spadła także na nich.
Cała sytuacja wybuchła tuż po głośnym odejściu uczestnika Macieja Walkowiaka, który wprost zarzucił produkcji, że pokazywano go w złym świetle. Jak twierdził, pytania zadawane przed kamerą miały na celu stworzenie konkretnego efektu montażowego, a on sam zrezygnował, "by bronić swojego dobrego imienia”. To wydarzenie tylko podgrzało atmosferę i ostatecznie przyspieszyło zmiany, które dziś oficjalnie wprowadza TVN.
Ekspertki, każda w swoim stylu, przyznały, że zamykają ten etap z wdzięcznością, ale również z ciężarem tego, co działo się za kulisami.
Każda historia nie musi trwać długo, żeby zostawić ślad. Ta zostawiła – napisała Hanna Kąkol, żegnając się z widzami.
W ten sposób kończy się pewna era programu, a widzowie pozostają z pytaniem, jak zupełnie nowy skład ekspertów odmieni kolejną edycję "Ślubu od pierwszego wejrzenia”.