Tak młodzież podróżuje po całym świecie… za darmo. Gdzie jest haczyk?

2025-11-04 15:24

Bezpłatne podróżowanie po świecie – czy to możliwe? Odpowiedź brzmi: tak, choć nie wszystko złoto, co się świeci. Młodzi ludzie coraz częściej decydują się na wolonturystykę – donosi serwis CNN Travel, opisując sprawę na przykładzie kostarykańskiego „raju”. Co to takiego i jakie są ryzyka? Wiele krytycznych zarzutów pod adresem tej formy podróżowania przedstawia Polska Akcja Humanitarna.

Podróże, bagaż, walizka

i

Autor: Freepik/ Freepik.com

Wolonturystyka zyskuje na popularności. Czy podróże „za darmo” mają sens?

Czy darmowe podróżowanie jest możliwe? Na tak postawione pytanie trudno odpowiedzieć jednoznacznie, ale na pewno istnieją skrajnie tanie formy zwiedzania świata. Jednym z nich jest wolonturystyka. Co kryje się pod tym pojęciem? To dziedzina turystyki łącząca krajoznawcze wyjazdy z pracą wolontariacką. W skrócie – bezpłatne zakwaterowanie w zamian za wykonanie określonych czynności. Zagadnienie wolonturystyki poruszył szerzej serwis CNN Travel, opisując przypadek hiszpańskiej turystki Sainz Bilbao. Jak czytamy, dziewczyna oglądała w sieci nagrania osób wykonujących pracę wolontariacką w zamian za darmowe noclegi. Kobieta od razu pomyślała, że to doskonała okazja.

Odwiedziła jedną z popularniejszych platform wolonturystycznych poszukując podobnych ofert. Odnalazła tę dotyczącą pracy w kostarykańskim hostelu. „Lubisz przyrodę i marzysz o życiu nad morzem?” – to slogan, który przyciągnąłby wielu miłośników podróży.

Radio ESKA Google News

CNN Travel podaje, że stanowisko wolontariuszki na Kostaryce polegać ma na wykonywaniu zadań związanych z mediami społecznościowymi przez kilka godzin dziennie (pięć dni w tygodniu). Co w zamian? Darmowy pobyt w nadmorskim miasteczku.  Jak się jednak okazało, sprawy potoczyły się zupełnie inaczej. Kobieta dotarła do zrujnowanego budynku, który wciąż był w fazie budowy. „To była katastrofa” – mówiła CNN Travel. Sam wygląd hotelu nie był jej największym zmartwieniem.

Zamiast pomocy w mediach społecznościowych kobieta musiała wykonywać pracę związaną ze… sprzątaniem toalet i innych pomieszczeń w hostelu bez odpowiednich narzędzi. Co gorsza, ktoś dokładnie przeczesał jej rzeczy osobiste, z których zniknęło 400 dolarów.

Opisywany przez CNN Travel przykład doskonale ukazuje ryzyko związane z wolonturystyką. Oferty związane z tą formą podróży to nie tylko hostele, ale także sierocińce w najbiedniejszych częściach świata. Jak pisze Polska Akcja Humanitarna:

Praca wolontariuszy miała przynosić „prawdziwą zmianę” w lokalnych społecznościach i dostarczać cennych doświadczeń kulturowych. Praktyka pokazała, że turystyka wolontaryjna, która z niszowego fenomenu stała się wartym 2 miliardy rocznie biznesem, pogłębia problemy, którym miała zaradzić. Pomimo krytyki, która od dekad dotyka wolonturystykę, biznes kwitnie – czytamy. Dlaczego?

PAH informuje, że jednym z zarzutów pod adresem wolonturystyki jest pogłębianie problemów, które… miała rozwiązywać. Nawiązano do sierocińców i do pomocy dzieciom na drugim końcu świata, które jest jedną z popularniejszych form wolontariatu zagranicznego.

Organizacje prawoczłowiecze od lat alarmują o różnych formach przemocy wobec dzieci w sierocińcach, w tym głodzeniu, kaleczeniu i celowym ich zaniedbywaniu, by zwiększyć wysokość i częstotliwość darowizn. Podkreślają też odpowiedzialność wolonturystyki za rozkwit rynku handlu dziećmi. Statystki pokazują, że pomimo spadku liczby sierot, liczba domów dziecka przyrasta, szczególnie w miejscach popularnych turystycznie, a 80% dzieci żyjących obecnie w sierocińcach ma przynajmniej jednego żyjącego rodzica[5]. Dzieci z terenów wiejskich często mami się obietnicą kształcenia w mieście, dopuszczając się przy tym manipulacji, lub wręcz porywa lub kupuje od rodzin doświadczających biedy. Proceder stał się na tyle poważny, że od kilku lat wiele krajów, w tym Kenia, Uganda i Haiti, wprowadza serię praw, które mają lepiej regulować warunki powstawania i funkcjonowania tego typu placówek – podaje organizacja.

Zdaniem PAH, głównym zarzutem pod adresem wolonturystyki jest również to, że ta wpisuje się w syndrom „białego zbawcy”.

Określenie to odnosi się do działań podejmowanych przez osoby białe, które czują, że muszą ratować świat i wiedzą najlepiej, jak to zrobić. W projektach wolonturystycznych przejawia się to w myśleniu, że lokalna ludność nie potrafi stawić czoła wyzwaniom czy problemom w swoich społecznościach i tylko obecność i pomoc białej osoby „z Zachodu” jest w stanie doprowadzić do pozytywnych zmian – pisze antropolożka Magdalena Bodzan.

Z całym zagadnieniem można zapoznać się szerzej na stronie internetowej Polskiej Akcji Humanitarnej.

"Heweliusz" to polski "Titanic"? Borys Szyc i Konrad Eleryk o serialu Netflixa | WYWIAD