Miley Cyrus wydała nową płytę

i

Autor: materiały prasowe Sony Music Poland

gwiazdy

Świat przespał premierę nowej płyty Miley Cyrus. A szkoda!

2025-06-02 14:31

W ubiegły piątek Miley Cyrus wypuściła swój dziewiąty album studyjny "Something Beautiful", któremu towarzyszy film o tym samym tytule. Niestety, wyniki nie napawają optymizmem. Można wręcz odnieść wrażenie, że o najnowszym projekcie jednej z największych ikon popkultury niemal nikt nie mówi. Cały krążek wygenerował w ciągu doby mniej streamów niż swego czasu "Flowers" w pojedynkę. A szkoda!

Kariera Miley Cyrus pełna była wzlotów i upadków. Wydając "Bangerz", czyli krążek mający raz na zawsze odciąć ją od disneyowskiej przeszłości, artystka znajdowała się u szczytu popularności. Kolejne projekty - eksperymentalne "Miley Cyrus & Her Dead Petz", przesiąknięte country "Younger Now", pulsujące wolnością "She Is Coming" czy rockowe "Plastic Hearts" - nie powtórzyły sukcesu wydawnictwa z 2013 roku, choć każdy z nich miał swoje mocne momenty.

Los uśmiechnął się do Miley na początku 2023 roku, kiedy wydała "Flowers". Singiel błyskawicznie stał się globalnym hitem i – być może – nawet numerem dekady. Kto nie jest w stanie zanucić tego refrenu? No właśnie... Jedna jaskółka jednak wiosny nie czyni. Kolejny singiel "River" przepadł na listach, a krążek "Endless Summer Vacation" osiągnął wyniki znacznie poniżej oczekiwań, zwłaszcza na tle konkurencji Miley na scenie pop. Do szerszej świadomości przebiło się jedynie "Jaded", jednak nie na tę skalę, co "Flowers".

Po ponad dwóch latach artystka zaprezentowała następcę tamtego wydawnictwa. Album "Something Beautiful" ukazał się 30 maja, jednak jego odbiór - przynajmniej pod względem liczb - nie napawa optymizmem. I tu pojawia się pytanie: czy to Miley zawiodła słuchaczy? A może to słuchacze nie potrafili docenić Miley?

Zobacz też: Miley Cyrus ZACHWYCONA Kasią Węsierską z Eski! Wybrała ją spośród milionów

Miley Cyrus to królowa coverów

Nowa płyta Miley Cyrus - naj(od)ważniejszy projekt w jej karierze?

Miley Cyrus nigdy nie przekonała mnie, że jest artystką albumową. Jak już wspomniałem, jej krążki miały zarówno świetne, jak i zdecydowanie słabsze momenty. "Something Beautiful" wydaje się jednak odstępstwem od tej reguły. Od początku widać, że tym razem zależało jej na stworzeniu przemyślanego, spójnego materiału, co potwierdza choćby film towarzyszący premierze, na którego polską wersję nadal czekamy.

Interludia budujące klimat kolejnych utworów, hołdy składane ikonom popkultury takim jak Madonna, czy pojawienie się w "Every Girl You've Ever Loved" Naomi Campbell - to wszystko sprawiło, że w moim odczuciu 32-letnia dziś Cyrus dokładnie wie, co chce przekazać swoją sztuką. Szkoda tylko, że wyniki są tak rozczarowujące. Niespełna 9 milionów streamów w dobę przy naprawdę przyzwoitej promocji to - nie owijajmy w bawełnę - bardzo słaby rezultat. Publikowane jako reakcje na te druzgocące liczby teksty w stylu "Katy Perry poradziła sobie gorzej" trudno uznać za jakiekolwiek pocieszenie. "Something Beautiful", choć może nie jest popowym arcydziełem, to wciąż bardzo dobry, dojrzały i ciekawy album, który z pewnością nie zasługuje na zestawianie z przeterminowanym brzmieniowo "143". "Muzyka tworzona dla sztuki, nie dla list przebojów"? To już znacznie trafniejsze podsumowanie.

Czas pokaże, czy "Something Beautiful" dołączy do grona albumów, które zyskały uznanie dopiero po czasie i będzie rozpatrywane jako opus magnum w katalogu Cyrus. Największy potencjał - przynajmniej teraz - widzę w "Walk of Fame", czyli utworze, który według plotek rozważany był jako lead singiel. I może powinien nim być, biorąc pod uwagę jego "viralowość".