Sabrina Carpenter wyjątkowo długo walczyła o swoją pozycję w show-biznesie. Gdy w końcu udało jej się dotrzeć na szczyt, postanowiła już z niego nie schodzić. Po wielkim sukcesie płyty "Short n' Sweet", z której pochodzą globalne hity "Espresso", "Please Please Please" oraz "Taste", wokalistka postanowiła nie zwlekać z premierą nowego materiału. Gwiazda wydała utwór "Manchild", który zadebiutował na 1. miejscu listy Global w serwisie Spotify i zapowiedziała premierę albumu zatytułowanego "Man's Best Friend". Tę zaplanowano na 28 sierpnia. 7. longplay Carpenter ukaże się zatem w okolicach rocznicy wydania "Short n' Sweet".
Na przestrzeni ostatnich miesięcy Sabrina przyzwyczaiła wielbicieli do rozerotyzowanego wizerunku. W trakcie tournée promującego "Short n' Sweet" gwiazda co wieczór prezentowała inną pozycję seksualną jako stały element choreografii do piosenki "Juno". Teraz - na okładce nowego krążka - pokazała się na kolanach, ciągnięta za włosy przez mężczyznę. To wywołało spore oburzenie.
Sabrina Carpenter w ogniu krytyki
Sabrina Carpenter uwielbia szokować. Na okładce nowej płyty widzimy ją zdominowaną - klęczącą i dającą się ciągnąć za włosy niezidentyfikowanemu mężczyźnie. Fotografia nie spodobała się wszystkim fanom piosenkarki. Niektórzy potraktowali ją bardzo dosłownie i uznali za wulgarną oraz przesadzoną.
- Z całym szacunkiem, bo uwielbiam cię jako artystę, ale ta okładka pozwala tylko na złe komentarze i jest trochę poniżająca.
- Jestem jej fanem, ale szczerze czuję, że tym razem przekroczyła granicę:(
- To niezbyt wzmacniające wizerunek kobiet zdjęcie. Myślę, że to błąd, ponieważ większość jej fanek to kobiety, a jako ocalała ofiara przemocy domowej uważam to za niekomfortowe i wolę widzieć ją silną niż taką - czytamy w komentarzach.
Przesadziła? A może została źle zrozumiana?
W tym przypadku chodzi raczej o to, żeby w symboliczny sposób pokazać, jak w patriarchalnym świecie postrzegane są kobiety, choć równie dobrze może być to również chęć zaalarmowania: "Hej, widzisz mnie na kolanach, ale to ja sprawuję kontrolę". Czy naprawdę musimy traktować wszystko tak dosłownie? A zwłaszcza sztukę? - pyta dziennikarz ESKA.pl, Maksymilian Kluziewicz.