gwiazdy

Rodzice Dody też pokonali nowotwory. Piosenkarka mocno wspierała ich w chorobie

2025-06-26 13:43

Doda zaskoczyła fanów wyznaniem, że na początku roku zdiagnozowano u niej czerniaka. Artystka pokonała chorobę i zapowiedziała działania na rzecz zwiększania świadomości dotyczącej profilaktyki nowotworowej. W przeszłości rodzice piosenkarki również zmagali się z nowotworami.

Na początku 2025 roku, na chwilę przed 41. urodzinami, Doda usłyszała wstrząsającą diagnozę - czerniak złośliwy. Gwiazda postanowiła jednak nie dzielić się tą wiadomością ze światem, a jedynie z rodzicami i najbliższymi przyjaciółmi. Teraz, gdy udało jej się wrócić do zdrowia, podjęła decyzję o opublikowaniu w mediach społecznościowych 20-minutowego nagrania dokumentującego jej walkę z chorobą.

Równo pół roku temu dostałam diagnozę czerniaka złośliwego i zaczęła się moja podróż do zdrowia, którą dzisiaj mogę Wam w końcu pokazać. Mi się udało, ale mnóstwo osób, których mijałam na korytarzach szpitala przez ostatnie miesiące, nie miało tyle szczęścia co ja. Obiecałam sobie, że jak wyjdę z tego, zrobię wszystko, żeby ludziom uświadomić, jak ważne jest profilaktyka w badaniu skóry oraz kategoryczne unikanie solarium i ograniczanie opalania na słońcu jak „skwarka”. Pamiętajcie o filtrach mineralnych i dbajcie o siebie! Wszystkim chorym na czerniaka życzę powodzenia i trzymam kciuki - napisała w opisie do wideo.

Nowotwór to temat, który nie jest obcy gwieździe polskiej sceny muzycznej. W przeszłości druzgocące diagnozy usłyszeli również jej rodzice - Wanda i Paweł Rabczewscy. Wokalistka mocno wspierała ich w walce z chorobą.

Więcej o czerniaku: Doda wyznała, że walczy z nowotworem złośliwym. Znasz jego objawy i metody leczenia?

Dodą udzieliła nam wywiadu! Na czym zarabia najwięcej?

Nowotwory w rodzinie Dody

Mama Dody, pani Wanda Rabczewska, dowiedziała się, że ma nowotwór w 2014 roku. W wywiadzie dla "Vivy!" przyznała, iż nie mogła uwierzyć w diagnozę. Tym bardziej, że nie miała żadnych obciążeń genetycznych.

Straszny szok. Człowiek nie wierzy, mówi: "Niemożliwe. To inni chorują, nie ja". I dopiero gdy czarno na białym widzi wynik, dociera do niego, że nikt nie jest pod ochroną. (...) Zawsze uważałam, że mamy dobre korzenie, dobre geny i że nas straszne choroby ominą - mówiła.

Pani Wanda o chorobie dowiedziała się właściwie przypadkiem.

Spotkałam na ulicy kolegę lekarza, popatrzył na mnie uważnie i powiedział, żebym wpadła do niego do przychodni, to porobimy wszystkie badania. Spytał: "Kiedy ostatnio się badałaś?". A ja mówię: "Wieki temu". "To tym bardziej wpadnij się zbadać". (...) Nie miałam żadnych zewnętrznych objawów, tylko cały czas byłam zdenerwowana, zrywałam się w nocy, nie mogłam spać, zlewałam się potem. On zobaczył więc moje pobudzenie i to go zaniepokoiło. Niestety, jego podejrzenia się potwierdziły - dodała.

Doda była wielkim wsparciem dla matki w trudnych chwilach. Gdy tylko dowiedziała się, że ma ona nowotwór, czym prędzej pojechała do rodzinnego Ciechanowa.

Dorota przyjechała i natychmiast wzięła sprawy w swoje ręce. Na drugi dzień zabrała mnie do lekarza do Warszawy, profesora, który mnie potem operował. Właściwie zdałam się głównie na nią, bo mąż kompletnie się pogubił - wspominała pani Wanda.

W 2019 roku Doda ponownie poinformowała o kolejnym nowotworze w rodzinie. Chodziło o jej tatę, Pawła Rabczewskiego. Wykryty u mężczyzny nowotwór nie był na szczęście złośliwy.

Dziękuję Wam za troskę i setki wiadomości wysyłanych codziennie, również od lekarzy z chęcią pomocy. Mój tata przeszedł poważną operacje, dochodzi do siebie i czuje się coraz lepie, dzięki czemu i ja staję psychicznie na nogi - uspokoiła fanów na Instagramie.

W wywiadzie dla "Party" zdradziła, iż wierzy, że wróciła do niej dobra karma za angażowanie się w działalność charytatywną.

Myślę, że teraz po prostu wróciła do mnie dobra karma. Dwoje rodziców uratowanych! - wyznała z dumą.