Lady Gaga została piosenkarką z największym koncertem w historii. Ratusz Rio de Janeiro potwierdził, że przyszło ją zobaczyć minimum 2,1 miliona osób. Na widowisku na plaży Copacabana w brazylijskim Rio de Janeiro był też Polak. Mateusz Chmielarczyk, którego możecie znaleźć na Instagramie pod nickiem @_macalh_, od lat jest little monster (tak Lady Gaga nazywa swoim fanów). Pojechał do Rio, aby wziąć udział w tym historycznym wydarzeniu. W rozmowie z Adrianem Rybakiem z ESKA.pl opowiedział, co działo się na miejscu. Jak się okazuje, miasto żyło tym wydarzeniem już kilka dni wcześniej!
Rio de Janeiro oszalało na punkcie Lady Gagi
Na międzynarodowym lotnisku w Rio de Janeiro już po przylocie na fanów Lady Gagi czekali DJ, banery z napisami "witajcie little monsters", a nawet studio do zrobienia sobie tatuażu ze wzorem związanym z naszą idolką. Cała Copacabana oszalała na punkcie Gagi już kilka dni przed koncertem. Dosłownie na każdym kroku można było kupić koszulki, wachlarze, torby, szarfy i inne gadżety z podobizną Lady Gagi. Po ulicach Rio co druga osoba miała chociaż jeden znak rozpoznawczy powiązany z artystką - opowiada Mateusz.
ZOBACZ TAKŻE: Wybraliście najlepszy hit Lady Gagi! Oto wasz ulubiony przebój królowej popu
Fani zobaczyli Lady Gagę już na próbie!
Zaskoczeniem może być informacja, że fani mogli zobaczyć Lady Gagę już dzień przed oficjalnym koncertem! Piosenkarka miała próbę na wolnym powietrzu, a pod sceną pojawiło się kilkadziesiąt fanów.
Byłem w tym momencie na ulicy i kupowałem swoją koszulkę. Chwilę później wszyscy zrozumieli, że zaczynają się próby dźwiękowe. Zza kulis wyszła sama Gaga. Podczas próby wyznała fanom, że nie sądziła, że zbiegnie się nas aż tyle. Było nas dosłownie tysiące - mówi polski fan Lady Gagi.
ZOBACZ TAKŻE: Policja udaremniła atak bombowy na koncercie Lady Gagi. W wydarzeniu brało udział 2 miliony osób
Mateusz Chmielarczyk o planowanym ataku
Fani Lady Gagi doskonale wiedzieli, że to będzie rekordowy koncert i chcąc być blisko sceny, trzeba było koczować od samego rana!
Kolejki na Copacabanę ustawiały się już od godziny 10:00. Mimo tego, że pierwszy DJ miał grać dopiero o 17, a Lady Gaga o 21:45. W kolejce trzeba było swoje odczekać, ale wszystko było związane z zasadami bezpieczeństwa. Policja brazylijska przeszukiwała nam plecaki i kieszenie. Na samej plaży było bardzo dużo miejsc patroli policji i ochrony - opowiada Chmielarczyk.
Przy okazji Mateusz wspomniał o ataku, który został powstrzymany przez brazylijskie służby.
O udaremnionym ataku wszyscy dowiedzieli się po koncercie. Podczas samego show absolutnie nic się nie działo. Wszelkie względy bezpieczeństwa były zachowane, mimo że zaludnienie na metr kwadratowy przekraczało jakiekolwiek normy. [...] Nie wyobrażam sobie wybuchy nawet najmniejszej petardy. W przypadku ewakuacji ucierpiałoby makabrycznie dużo ludzi.
Najlepszy koncert w życiu!
Choć Mateusz od lat jest fanem Lady Gagi, nigdy wcześniej nie był na koncercie swojej idolki. Z tego powodu wydarzenie w Rio de Janeiro było dla niego podwójnie wyjątkowe.
Podczas show Gaga przewidziała kilka niespodzianek, m.in. kostium w barwach flagi Brazylii, emocjonalny list, który tłumaczony był przez jednego z organizatorów eventu, jak i pokaz największych fajerwerków, jakie w życiu widziałem. Było to niesamowite przeżycie zobaczyć moją idolkę z tak liczną widownią. Pobiła rekord jako piosenkarka z największą liczbą osób na koncercie. Był to mój pierwszy jej koncert, więc nie obyło się bez silnych emocji podczas niektórych piosenek. Widziałem wiele koncertów, ale żaden do tej pory nie zrobił na mnie tak wielkiego wrażenia, jak ten w Rio. Jako wieloletni fan jestem ogromnie wdzięczny za możliwość zapisania się w tak historycznym wydarzeniu - podsumował Mateusz Chmielarczyk.