Śnieg zasypał znaki. Wyjaśniamy, czy kierowca może dostać wtedy mandat

2025-11-25 11:11

Zasypane śniegiem znaki drogowe to częsty widok zimą, ale ich nieczytelność może prowadzić do nieporozumień z policją. Czy kierowca, który nie zauważył ukrytego pod śniegiem oznaczenia, może zostać ukarany mandatem? Przepisy nie są tu tak jednoznaczne, jak mogłoby się wydawać.

Znak zasypany śniegiem

i

Autor: Darek Delmanowicz/ PAP Znaki zasypane śniegiem. Czy kierowca może dostać mandat?
  • Zasypane śniegiem znaki drogowe zimą to częsty problem, który może prowadzić do mandatów, mimo że przepisy nie są jednoznaczne.
  • Kierowca ma obowiązek stosować się do znaków, ale zarządca drogi musi zapewnić ich widoczność; niewidoczny znak nie spełnia swojej funkcji.
  • Policja może ukarać kierowcę, jednak odmowa przyjęcia mandatu i dokumentacja zdjęciowa mogą pomóc w sądzie.
  • Dowiedz się, jak postępować w przypadku niewidocznych znaków i uniknąć nieuzasadnionego mandatu.

Śnieg zasypał znaki drogowe, a kierowca nie może ich odczytać. Czy w takiej sytuacji można dostać mandat? 

Zimowa aura potrafi znacząco utrudnić jazdę, a jednym z częstszych problemów na drogach są znaki drogowe przysypane śniegiem lub oblodzone do tego stopnia, że trudno odczytać ich treść. Powstaje więc pytanie: czy kierowca może zostać ukarany mandatem za niezastosowanie się do znaku, którego fizycznie nie był w stanie zobaczyć?

Przepisy prawa o ruchu drogowym nie pozostawiają wątpliwości: kierowca ma obowiązek stosować się do znaków drogowych. Jednocześnie jednak znaki te muszą być widoczne, prawidłowo ustawione i utrzymane przez zarządcę drogi. Jeśli więc znak jest zasłonięty śniegiem, błotem pośniegowym, gałęziami czy innymi przeszkodami, formalnie nie spełnia swojej funkcji. W praktyce oznacza to, że kierowca, który go nie zauważył, nie powinien być karany tak, jakby świadomie naruszył przepis.

W rzeczywistości jednak sytuacje takie bywają problematyczne. Policja, zatrzymując kierowcę, może oceniać, czy znak mimo zasypania był choć częściowo widoczny albo czy warunki drogowe nie sugerowały dodatkowych ograniczeń. Znane są przypadki, w których kierowcom wystawiano mandaty, a dopiero odwołanie się do sądu pozwalało na ich uchylenie, właśnie z powodu nieczytelności oznakowania. Sąd zazwyczaj bada wtedy, czy kierowca miał realną możliwość zapoznania się z treścią znaku i czy utrudnienia w widoczności faktycznie uniemożliwiały prawidłową reakcję.

Warto pamiętać, że zgodnie z przepisami to zarządca drogi odpowiada za utrzymanie oznakowania w należytym stanie. Oznacza to zarówno poprawne ustawienie znaków, jak i ich oczyszczenie, gdy zasłoni je śnieg czy lód. Jeżeli kierowca zostanie ukarany mandatem wynikającym z niewidocznego znaku, ma prawo odmówić jego przyjęcia i wyjaśnić sprawę w postępowaniu sądowym. Dobrze jest wtedy wykonać zdjęcia miejsca zdarzenia, które mogą służyć jako dowód, że znak nie był możliwy do odczytania.

Nie oznacza to jednak, że kierowca jest całkowicie zwolniony z odpowiedzialności. W trudnych warunkach zimowych obowiązuje zasada zachowania szczególnej ostrożności. Jeśli na przykład wjeżdżamy do miejscowości o oczywistych granicach zabudowy, a znak D-42 jest przysypany śniegiem, policja może argumentować, że kierowca — mając świadomość wjechania w obszar zabudowany — powinien dostosować prędkość. W takich przypadkach ocena bywa indywidualna.

Dlatego zimą warto zachować szczególną ostrożność, a w przypadku wątpliwości dokumentować niewidoczne oznakowanie. Dzięki temu łatwiej będzie udowodnić, że naruszenie przepisów wynikało z obiektywnych trudności, a nie z lekceważenia zasad ruchu drogowego.

Mikołaj Marczyk o Kubicy, wypadkach i życiu kierowcy rajdowego