Kazik Staszewski to lider Kultu, autor tekstów, kompozytor, wokalista i jeden z najbardziej charyzmatycznych głosów pokolenia. Od ponad czterech dekad niezmiennie obecny na scenie – zarówno muzycznej, jak i publicznej. Trudno go zaszufladkować, gdyż konsekwentnie ucieka od łatwych etykiet i wygodnych opinii.
Kazik zawsze mówi to, co myśli, a jego twórczość – choć nieraz kontrowersyjna – to głos wolności, niezależności i bezkompromisowości. W rozmowie z Marcinem Mellerem opowiada o życiu na własnych zasadach, skomplikowanej relacji z ojcem, drodze do sukcesu i powodach, dla których nigdy nie wdał się w politykę.
Wydaje wam się, że wiecie o Kaziku wszystko? W tym odcinku legenda rocka odsłania nieznane, wrażliwe oblicze.
Trudne dzieciństwo
Kazik z niezwykłą szczerością opowiada o rodzinnych relacjach – zarówno tych trudnych z ojcem, jak i bardzo bliskich z matką. Stanisław Staszewski, jego ojciec, był poetą, architektem, bywałym w świecie mężczyzną, który zniknął z życia Kazika w kluczowym momencie.
– Wychowałem się bez ojca. Jak się urodziłem, to małżeństwo moich rodziców się waliło. Generalnie… tata nie chciał, żebym się urodził. To tylko dzięki sprytowi mojej mamy się udało. Zauważył dopiero w siódmym miesiącu, że jest w ciąży – i już było za późno, żeby coś zrobić. – przyznaje gorzko muzyk.
Dziś jednak potrafi spojrzeć na przeszłość z większym zrozumieniem.
– Chłopak, który w wieku 19 lat trafił do obozu koncentracyjnego, widział rzeczy straszne… Potem pisał do brata, że nie chce mieć dzieci, bo ten świat niesie za sobą zbyt wiele cierpienia. To była jego narracja.
Zupełnie inaczej Kazik opowiada o swojej matce. To ona była dla niego prawdziwym oparciem przez całe życie.
– Bardzo ciężko mi bez niej, bo była dla mnie kimś niezwykle ważnym. Jak byłem w Warszawie, to codziennie ją odwiedzałem. Przesiadywaliśmy razem, oglądaliśmy seriale. Przez wiele lat mieszkałem piętro nad nią.
"Architektem będziesz!" – o szkole, studiach i muzycznych początkach
W dzieciństwie Kazik był otoczony troską – czasem nawet nadopiekuńczą. Wychowywany przez mamę i babcię, miał być "kimś porządnym". Najlepiej architektem, jak jego ojciec. Niestety, młody Kazik w szkole nie należał do prymusów. Dopiero w liceum zdobył się na odwagę, by sprzeciwić się wytyczonemu mu życiowemu scenariuszowi.
– Architektura nade mną wisiała do połowy czwartej klasy liceum. Ale ja z matematyki nic nie kumałem, rysować też nie umiałem. W końcu odważyłem się powiedzieć mamie, że nie pójdę na ten kierunek.
Studia socjologiczne rozpoczął głównie po to, by uniknąć wojska.
– W rezultacie wybrałem socjologię. Bardzo ciekawy okres – dziewięć pięknych lat, bez ukończenia oczywiście. – przyznaje ze śmiechem.
Właśnie wtedy pojawiła się w jego życiu muzyka – najpierw fascynacja punkiem, potem pierwsze zespoły i próby pisania tekstów. I choć początki nie były spektakularne, to energia sceny undergroundowej lat 80. była dokładnie tym, czego szukał.
"Na piosenkach ojca zarobiłem pierwsze realne pieniądze"
Przez lata Kazik był wokalistą Kultu, artystą alternatywnym, niezależnym. Prawdziwy przełom nastąpił, gdy sięgnął po poezję swojego ojca.
– Nigdy nie przypuszczałem, że to będzie coś warte. Miałem nawet żal do taty, że nas zostawił. Ale potem… zaczęło coś świtać. Przypadkiem puściłem nagrania po koncercie w klubie i nikt nie chciał ich przerywać. Zrozumiałem wtedy, że sięgając po muzykę ojca, zrobiliśmy coś wielkiego. – przyznaje szczerze.
Album „Tata Kazika” okazał się ogromnym sukcesem – artystycznym i komercyjnym. Od tego momentu Staszewski zaczął też coraz mocniej zaznaczać swoją pozycję w muzycznym mainstreamie – nie tracąc przy tym niezależności.
O polityce i dystansie do władzy
Choć jego teksty często były ostre i polityczne, sam Kazik zawsze unikał zaangażowania partyjnego. Mimo że nieraz próbowano go przeciągnąć na jedną ze stron, konsekwentnie trzymał się z boku.
– Od początku deklarowałem, że nie chcę działać w polityce. Przyszedł kiedyś do mnie do domu Janusz Korwin-Mikke i mówi, że mnie wpiszą na listę. Ja na to: "Nie mam przyjemności wałęsać się po Sejmie. Wolę grać koncerty’."
Kazik nie ukrywa, że temat polityki go męczy.
– Ja bym się tam nie nadawał. Ja bym kogoś tam po prostu walnął. Bo jakby mnie obrażał, wyzywał, to ja bym się nie powstrzymał. – śmieje się.
Wnioski? Kazik nie musi podnosić głosu, żeby przykuć uwagę. Nie udaje kogoś, kim nie jest. Mówi prosto, szczerze, z dystansem do siebie i świata. I dlatego ta rozmowa tak wciąga i zostaje w pamięci na długo. Chcecie więcej? Koniecznie obejrzyjcie i posłuchajcie nowego odcinka "Melliny"! Znajdziecie go w serwisie YouTube na kanale Eski Rock oraz na stronie internetowej eskarock.pl. Można go też posłuchać jako podcastu w serwisach streamingowych.