Bliscy wzruszająco pożegnali Stanisława Soykę. Piękne słowa żony i synów

2025-09-08 16:48

8 września odbyły się uroczystości pogrzebowe Stanisława Soyki, wybitnego artysty, który zmarł niespodziewanie tuż przed zaplanowanym występem na deskach Opery Leśnej. We Mszy św. i ceremonii na Powązkach Wojskowych uczestniczyło wiele ważnych osobistości, a przede wszystkim - najbliżsi muzyka. Zebranych poruszyły słowa jego żony i dzieci.

Tłumy bliskich, znajomych i fanów uczestniczyły w ostatnim pożegnaniu Stanisława Soyki. Artysta, znany m.in. z utworu "Tolerancja", odszedł 21 sierpnia w Sopocie - między próbą a występem podczas ostatniego dnia Top of The Top Sopot Festival 2025. Jego śmierć poruszyła wielu Polaków, zaś w dniu pogrzebu żałobników w szczególności wzruszyły słowa najbliższych członków jego rodziny.

Stanisław Soyka zmarł. Jaka była przyczyna śmierci legendarnego artysty?

Stanisław Soyka spoczął na Powązkach Wojskowych

Msza w intencji zmarłego odbyła się w południe na Saskiej Kępie, z którą Stanisław Soyka przez lata był związany. Następnie, urna z prochami 66-latka dotarła do Alei Zasłużonych na wojskowej części Powązek. W smutnych uroczystościach wzięło udział wiele osób - od rodziny i przyjaciół, przez licznych znajomych z estrady i ekranu, na przedstawicielach państwowych kończąc. Co ważne, Prezydent RP odznaczył pośmiertnie odznaczył Stanisława Soykę Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla kultury.

Żona Stanisława Soyki: "Zawsze szanowałam, że Twoja pierwsza żona i dzieci były w Twoim sercu"

W czasie ceremonii w honorowej części stołecznego cmentarza przemówiło kilka osób, a także odczytany został list od prezydenta Karola Narockiego. Głos zabrała również żona zmarłego artysty, Ewa Żmijewska. W przygotowanych przez siebie słowach, skierowanych do ukochanego, podziękowała za wspólnie spędzone lata. Odniosła się także wzruszająco do jego poprzedniego związku i rodziny, jak i do swoich bliskich z poprzedniej relacji.

"Kochany Staszeczku, zawsze rozpływałeś się, jak zdrabniałam Twoje imię. Dziękuję Ci bardzo za te wszystkie wspaniałe lata z Tobą, jest co wspominać, nudy nie było. Tak wiele mnie nauczyłeś. Zawsze szanowałam, że Twoja pierwsza żona i dzieci były w Twoim sercu, ale znalazłeś też miejsce dla mnie, dla mojej córki i moich wnuków. Mówiłeś: 'Jestem dziadkiem zapasowym'" - wybrzmiały słowa podczas pożegnania Soyki.

Synowie pożegnali ojca

Pełne emocji słowa do zmarłego skierowali też jego synowie. Przypomnijmy, że ze swoją pierwszą żoną Stanisław Soyka doczekał się ich czterech. W odczytanym liście wrócili wspomnieniami do wspólnych chwil i jak zaznaczyli - ich tata zmagał się z wyzwaniami, jakie niosła za sobą popularność. Podkreślili także to, jak artysta dbał o swoich bliskich czy współpracowników.

"Teraz rzeczywiście zrozumiałem, jak szybko i nagle mogą odchodzić bliscy i jak ważne jest, żeby ich pilnie i obecnie kochać, zanim odejdą albo zanim odejdę ja. Życie mojego taty tu na ziemi było pieśnią, księgą, która spisana była z jego donośnych czynów. Niemal od samego początku jego pieśń była ważna dla wielu. Wziął on na siebie ciężar popularności ze wszystkimi jej blaskami i cieniami" - brzmiał fragment odczytanego listu.

"Staszek nie był doskonały. Popełniał błędy, jak każdy, ale miał w sobie uczciwość. Wierzę, że za każdy z tych błędów zapłacił i to często więcej niż musiał. Tata tworzył przyjaźnie, dbał o ludzi, szczególnie o muzyków. Tych, z którymi grał i tych, z którymi się przyjaźnił. Bywało burzliwie, jak to w życiu. Ale wierzył w to, co sam nazwał cudem niepamięci. Czyli zdolnością do niepamiętania złego. I na koniec chcemy powiedzieć: dziękujemy. Dziękujemy ci Staszku. Tato, przyjacielu" - usłyszeli wzruszeni żałobnicy.