Andziaks i Luka znani są z życia w luksusie i zamiłowania do kosztownych zachcianek. Ich ślub z 2022 roku do dziś wspominany jest jako jeden z najdroższych wśród influencerów. Bukiety hortensji za 200 tysięcy złotych, suknia ślubna za 50 tysięcy i cała oprawa rodem z bajki zachwyciły internautów. To para, która na vlogmas potrafi polecieć Dreamlinerem do Nowego Jorku, zamieszkać w hotelu Plaza, gdzie kręcono „Kevina samego w Nowym Jorku”, i nie szczędzić grosza na relacje z podróży.
Tym bardziej zaskakujące, że ostatnia wycieczka do Monako zakończyła się ucieczką z restauracji. I to dosłownie.
Zobacz też: Andziaks popłakała się podczas "Tańca z gwiazdami". Tylko nam zdradziła, co było powodem
Andziaks i Luka przerażeni cenami w restauracji
Zakochani polecieli do księstwa na Grand Prix Formuły 1, zostawiając córkę pod opieką rodziny, by skupić się na sobie i delektować romantycznym wypadem. Zgodnie ze swoim stylem, postanowili odwiedzić jedną z najbardziej prestiżowych restauracji w Monako. Wszystko zapowiadało się normalnie. Szybko jednak zorientowali się, że tym razem wystawne życie przerosło nawet ich budżet.
Myśleliśmy, że butelka kosztuje 450 złotych. Okazało się, że to 450 euro. Już wtedy się skrzywiliśmy – opowiadał Luka w najnowszym vlogu.
Potem kelner oznajmił, że nie możemy zamówić tej butelki, bo minimalna to ta za 1300 euro.
Jakby tego było mało, okazało się, że aby móc w ogóle usiąść w tej restauracji, trzeba zostawić przynajmniej 2000 euro, czyli blisko 10 tysięcy złotych. Cena jednego posiłku to około 50 euro. Żeby spełnić wymagania restauracji, musieliby zamówić więcej dań, niż byliby w stanie zjeść
Żeby wydać tam tyle pieniędzy, musielibyśmy zjeść we dwoje 10-11 dań i wypić whisky za ponad 6 tysięcy złotych. To już lekka przesada – przyznała Andziaks.