Spis treści
Po ogłoszeniu końca kariery w 2022 roku, Quebonafide niemal całkowicie zniknął z życia publicznego. Choć w międzyczasie pojawiło się kilka symbolicznych działań - jak wypuszczenie singla „FUTURAMA 3” czy krótka aktywność w mediach - wszystko wskazuje na to, że teraz artysta zamierza definitywnie zamknąć ten rozdział. Fani przez długi czas czekali na zapowiadany „ostatni koncert”, który miał stać się wielkim finałem kariery rapera. Początkowo wydarzenie miało się odbyć 14 marca 2025 roku, ale zostało przełożone. Ostateczny termin to 28 czerwca - i właśnie tego dnia PGE Narodowy w Warszawie wypełni się po brzegi.
Dwa pożegnalne koncerty
Zainteresowanie pożegnaniem Quebo przeszło najśmielsze oczekiwania organizatorów. Bilety na koncert 28 czerwca wyprzedały się błyskawicznie, co skłoniło ekipę artysty do ogłoszenia dodatkowego występu – dzień wcześniej, 27 czerwca. Dla fanów to ogromna szansa, by jeszcze raz zobaczyć swojego idola na żywo. Choć oficjalnie karierę zakończył trzy lata temu, dopiero teraz nadchodzi moment, w którym zamknie się pewien symboliczny krąg.
Quebonafide przygotował też coś wyjątkowego - jak zapowiedział, podczas występu zdradzi prawdziwy powód odejścia ze sceny. Ta zapowiedź budzi wiele emocji. Niewykluczone, że Grabowski będzie kontynuował działalność poza światem muzyki. Już wcześniej interesował się psychologią, podróżami, a nawet sportem – możliwe więc, że teraz skupi się na innych pasjach.
Quebo lubi znikać bez słowa
To nie pierwszy raz, gdy Jakub Grabowski - bo tak naprawdę nazywa się artysta - wprowadza w konsternację swoich odbiorców. Był już moment, kiedy usunął wszystkie posty z mediów społecznościowych, ogolił głowę i zniknął z internetu. Potem przemienił się z ekscentrycznego rapera w spokojnego chłopaka z Ciechanowa, a jego metamorfozy śledzono niemal jak serial.
Gdy w 2022 roku ogłosił zakończenie kariery, wiele osób nie wierzyło, że to naprawdę koniec. Fani pisali, że Quebo jeszcze wróci. I faktycznie - pojawiła się trasa „Psycho Relations”, a potem wspomniany singiel. Ale wszystko wskazuje na to, że tym razem artysta jest zdecydowany jak nigdy wcześniej.