- Białoruś twierdzi, że zestrzeliła "zabłąkane" drony i ostrzegała Polskę, kreując się na odpowiedzialnego sąsiada.
- Premier Tusk ujawnia, że drony nadleciały bezpośrednio z Białorusi, co obala narrację Mińska i potwierdza nowe zagrożenie.
- Polska formalnie wnioskuje o uruchomienie artykułu 4 NATO, co oznacza pilne konsultacje Sojuszu w związku z naruszeniem bezpieczeństwa.
W sprawie bezprecedensowego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej pojawił się nowy, zaskakujący wątek. Głos zabrał Mińsk, próbując przedstawić się w roli odpowiedzialnego sąsiada. Tej narracji wprost zaprzeczają jednak najnowsze ustalenia, które przedstawił premier Donald Tusk.
Białoruś: Zestrzeliliśmy "zabłąkane" drony i ostrzegaliśmy
W środę szef Sztabu Generalnego Białorusi, generał Paweł Murawiejko, wydał oświadczenie, w którym poinformował, że białoruska armia również zestrzeliła kilka dronów. Według jego relacji, maszyny miały "zbłądzić" i stracić kurs w wyniku działania środków walki radioelektronicznej używanych przez Rosję i Ukrainę.
"Podczas nocnej wymiany uderzeń (...) Siły Obrony Powietrznej (...) Republiki Białorusi (...) nieprzerwanie śledziły BSP, które utraciły tor lotu" - przekazał Murawiejko w komunikacie cytowanym przez agencję Reuters.
Co ciekawe, białoruski generał nie sprecyzował, do kogo należały zestrzelone obiekty. Najbardziej zdumiewający jest jednak inny fragment jego oświadczenia. Murawiejko stwierdził, że Polska i Litwa zostały poinformowane przez Mińsk o zbliżających się do ich granic dronach. Ta próba przedstawienia Białorusi jako państwa, które ostrzega sąsiadów, stoi w ostrej sprzeczności z faktami przedstawionymi w Warszawie.
Tusk w Sejmie: Drony leciały bezpośrednio z Białorusi
Tymczasem premier Donald Tusk, przemawiając w Sejmie, ujawnił nowe, kluczowe informacje, które całkowicie zmieniają obraz sytuacji. Szef rządu poinformował, że odnotowano łącznie 19 precyzyjnie namierzonych przekroczeń granicy. Następnie przekazał dane, które bezpośrednio obciążają reżim w Mińsku.
"To, co jest nowe w najgorszym tego słowa znaczeniu to kierunek, z którego drony nadleciały. To jest po raz pierwszy w czasie tej wojny nie z Ukrainy w efekcie błędów (...) po raz pierwszy spora część nadleciała bezpośrednio z Białorusi" - oświadczył premier.
Słowa te wprost podważają narrację Mińska o "zabłąkanych" dronach. Wskazują, że terytorium Białorusi zostało aktywnie wykorzystane do przeprowadzenia wrogich działań wobec Polski.
Co dalej? Polska czeka na raport i konsultuje się z NATO
Sytuacja jest niezwykle poważna, co potwierdzają dalsze kroki polskich władz. Wojsko Polskie ma 48 godzin na przygotowanie kompletnego raportu z nocnych wydarzeń. W tym samym czasie prezydent Karol Nawrocki ma zwołać posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Co kluczowe, zarówno premier, jak i prezydent potwierdzili, że konsultacje z sojusznikami przybrały formę formalnego wniosku o uruchomienie artykułu 4 NATO. Oznacza to, że Polska oficjalnie uznała, iż jej bezpieczeństwo i integralność terytorialna zostały zagrożone, co wymaga pilnej narady całego Sojuszu.
