Jak podaje Polska Agencja Prasowa, powołując się na źródło z prezydium Prawa i Sprawiedliwości, w partii rośnie napięcie. W piątek po południu w siedzibie partii przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie ma odbyć się specjalne posiedzenie, które ma mieć charakter „dyscyplinujący”. Na celowniku znaleźli się politycy, którzy w ostatnim czasie publicznie ścierali się w mediach. Wśród nich wymieniani są m.in. Mateusz Morawiecki, Jacek Sasin oraz osoby związane z frakcją Zbigniewa Ziobry.
Polecany artykuł:
Wojna na szczytach PiS. Morawiecki, Sasin i inni
Konflikt w Zjednoczonej Prawicy nie jest nowością, ale ostatnio przybrał na sile. Pod koniec listopada media donosiły o napiętych relacjach między obozem byłego premiera a politykami Suwerennej Polski, którzy oczekiwali zdecydowanej obrony Zbigniewa Ziobry. Wtedy też Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla portalu Gazeta.pl, zapytany o przyszłość Ziobry w jego ewentualnym rządzie, odpowiedział krótko: „W moim rządzie nie planuję tego”.
To jednak nie koniec. W poniedziałek w Radiu Zet były szef MAP, Jacek Sasin, otwarcie skrytykował Morawieckiego, oceniając, że nie będzie on kandydatem PiS na premiera, ponieważ „reprezentuje w PiS bardziej centrowy nurt”. Dodał również, że „to nie jest to, czego oczekują wyborcy prawicy”. Reakcja byłego premiera była natychmiastowa – zamieścił na platformie X zdjęcie Sasina z ironicznym podpisem: „czego oczekują wyborcy prawicy”. Te publiczne przepychanki mają być jednym z głównych tematów piątkowego spotkania. Jak zaznaczył rozmówca PAP, będzie to pierwsza rozmowa w gronie kierownictwa partii w sprawie wewnętrznych sporów, odkąd nabrały one medialnego charakteru.
Kim są tajemniczy „maślarze”? Nowa frakcja w partii
W tle sporu pojawia się nowa, tajemnicza grupa, którą media ochrzciły mianem „maślarzy”. Nazwa nawiązuje do głośnej wypowiedzi Tobiasza Bocheńskiego, który krytykował rząd za to, że w samolocie LOT-u otrzymał niemieckie masło zamiast polskiego. W skład tej nieformalnej frakcji, oprócz Bocheńskiego, mają wchodzić m.in. Przemysław Czarnek, Patryk Jaki oraz Jacek Sasin. Co istotne, w zespole pominięto Mateusza Morawieckiego, co przez jego zwolenników zostało odebrane jako próba osłabienia jego pozycji.
Jednak źródło PAP z kierownictwa partii bagatelizuje znaczenie tej grupy. – Media przedstawiają, że jest frakcja „maślarzy”, której liderem ma być Bocheński, a to jest wariactwo – stwierdził polityk. Według niego Bocheński w PiS „w ogóle nie ma posłuchu” i prawdopodobnie „sam podrzucił tę nazwę dziennikarzom”, aby stworzyć pozory, że cokolwiek znaczy.
Spór o przywództwo i wpływy w partii toczy się w momencie, gdy notowania PiS w sondażach spadają. Rozmówca agencji gorzko podsumowuje sytuację:
– To nieco kabaretowe, jeżeli mamy na ten moment w sondażach takie notowania, jakie mamy, a oni już się kłócą o to, kto będzie premierem i jeszcze przez taką dyskusję te notowania spadają.
Plotki o wewnętrznych tarciach krążą od dawna. Media przytaczały nieoficjalne informacje z listopadowego posiedzenia, z którego Morawiecki miał wyjść, „trzaskając drzwiami”. Jednak według źródła PAP, taka sytuacja nigdy nie miała miejsca, a informacja ta była jedynie spinem politycznych przeciwników byłego premiera. – To był spin ludzi od Jacka Sasina, Tobiasza Bocheńskiego i Patryka Jakiego – dodał informator.