puma

i

Autor: Pixabay.com

Wbrew zakazom trzymał TO zwierzę w mieszkaniu. "ZAGROŻENIE dla rodziny i sąsiadów!"

2021-09-01 8:31

Czasami miłość do zwierząt może być większa niż poczucie zdrowego rozsądku. Tak było właśnie w tym przypadku. Na początku tygodnia służby odebrały od właściciela 40-kilogramowego drapieżnika, który trzymany był w mieszkaniu w samym sercu wielkiego miasta! To mogło być zagrożenie dla właściciela, jego rodziny i sąsiadów - komentuje ekspert.

Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek, 30 sierpnia. Trzymana nielegalnie jako zwierzę domowe 11 miesięczna puma została zabrana z mieszkania w nowojorskiej dzielnicy Bronks. Po badaniu w tamtejszym zoo zostanie przekazana do ośrodka dla dzikich zwierząt w Arkansas, powiadomiło we wtorek radio publiczne NPR.

Radio poinformowało, powołując się na dyrektor Human Society (HS) Kelly Donithan, że pumę nazwaną Sasza, postanowił oddać jej właściciel. HS w porozumieniu z nowojorskim Departamentem Policji, stanowym Departamentem Ochrony Środowiska i zoo, zdecydowało o przekazaniu zwierzęcia do schroniska, Turpentine Creek Wildlife Refuge, w Arkansas.

- Nigdy nie widziałam pumy w środowisku naturalnym, ale widziałam je na smyczy, wtłoczone do klatek i płaczące za swoimi matkami, kiedy wyrwali je od nich hodowcy. Widziałem też złamane serca właścicieli, jak w tym przypadku (…) ponieważ kupowali je nie jako dzikie zwierzęta i zdruzgotane zostały ich fałszywe marzenia, że mogą z nich zrobić dobre zwierzęta domowe – mówiła Donithan.

Jej zdaniem ważąca 40 kg Sasza miała stosunkowo dużo szczęścia. Jej właściciele ostatecznie uznali, że dziki kot nie nadaje się do życia w mieszkaniu.

- Łzy właściciela i jej żałosne odgłosy, kiedy ją odbieraliśmy boleśnie przypominały wiele ofiar tego horrendalnego handlu i mitu, że dzikie zwierzęta mogą być gdziekolwiek indziej, niż na wolności – podkreśliła Donithan.

Komisarz Departamentu Ochrony Środowiska Basil Seggos zwrócił uwagę, że młoda puma "może wyglądać słodko i przymilnie”. Kiedy jednak wyrośnie „może stać się nieprzewidywalna i niebezpieczna."

NPR przytacza też wypowiedź dyrektora zoo na Bronksie Jima Brehenya. W jego opinii handel egzotycznymi zwierzętami nie przyczynia się do ochrony zagrożonych gatunków.

- Te zwierzęta często kończą w bardzo złych sytuacjach, trzymane przez osoby prywatne, które nie mają zasobów, odpowiednich obiektów, wiedzy i doświadczenia, aby zapewnić zwierzętom najbardziej podstawowe potrzeby - przekonywał Breheny.

Jak dodał oprócz problemów związanych z dobrostanem zwierząt, trzymanie dużych kotów przez osoby prywatne stwarza realne zagrożenie dla właściciela, jego rodziny i całej społeczności.

Postrzelona kaczka Emi