- Przed spotkaniem Trump-Putin, europejscy liderzy wypracowali wspólne stanowisko, w czym Polska odegrała kluczową rolę.
- Premier Tusk podkreślił, że Europa jednomyślnie sprzeciwia się uznaniu prawa Rosji do wyznaczania granic sąsiadom.
- Celem szczytu na Alasce jest "pierwszy krok do relatywnie szybkich decyzji o przerwaniu ognia", a nie ostateczne rozstrzygnięcie.
- Dowiedz się, jak wyglądał maraton rozmów i kto reprezentował Polskę w kluczowych negocjacjach!
Wielkie dyplomatyczne starcie na Alasce zbliża się wielkimi krokami, ale zanim do niego dojdzie, w Europie odbył się prawdziwy maraton rozmów. Jego celem było wypracowanie wspólnego frontu przed spotkaniem Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. Jak poinformował premier Donald Tusk, misja zakończyła się sukcesem, a Polska miała w tym swój znaczący udział.
Europa mówi jednym głosem
Premier Tusk nie krył satysfakcji z wyniku środowych narad. Podkreślił, że najważniejszym celem było przekazanie prezydentowi USA spójnego komunikatu od całej Europy.
"Było bardzo ważne, żeby prezydent Trump usłyszał jednolite stanowisko i to udało się - przez wiele dni pracy, na poziomie doradców, ministrów i dzisiaj na spotkaniu liderów - to wspólne stanowisko udało się wypracować i ono odpowiada temu, czego chce Polska" - zaznaczył szef polskiego rządu.
Ta jedność ma być fundamentem, na którym opierać się będzie zachodnia strategia podczas rozmów z Rosją.
Polska wyznacza czerwoną linię
Co dokładnie znalazło się we wspólnym stanowisku? Premier Tusk ujawnił, że polski głos był kluczowy w "orientowaniu innych krajów" na to, jak powinny wyglądać negocjacje dotyczące Ukrainy. Najważniejsza zasada jest prosta i niepodlegająca dyskusji.
"I chodzi tutaj przede wszystkim o to, żeby nikomu nie przyszło do głowy uznać prawo Rosji do wyznaczania granic swoim sąsiadom" - podkreślił stanowczo premier.
To jasny sygnał dla Waszyngtonu i Moskwy, że jakakolwiek próba legitymizowania rosyjskiej agresji i naruszania suwerenności Ukrainy spotka się ze zdecydowanym sprzeciwem zjednoczonej Europy.
Realistyczne oczekiwania i maraton rozmów
Donald Tusk studzi jednak nadmierny optymizm co do natychmiastowych efektów piątkowego szczytu. Jego zdaniem, spotkanie Trump-Putin najprawdopodobniej nie przyniesie ostatecznego rozstrzygnięcia, ale może otworzyć drogę do pierwszego, kluczowego kroku. Może być "pierwszym krokiem do relatywnie szybkich decyzji o przerwaniu ognia".
Jak poinformował premier, wypracowanie wspólnego stanowiska wymagało serii spotkań. W środę odbyły się aż trzy rundy rozmów. Pierwsza, w wąskim gronie liderów europejskich z prezydentem Ukrainy, z udziałem Donalda Tuska. Druga, kluczowa telekonferencja z Donaldem Trumpem i Wołodymyrem Zełenskim, podczas której Polskę reprezentował prezydent Karol Nawrocki. Trzecia rozmowa, już po kontakcie z USA, odbyła się w gronie trzydziestu liderów europejskich, w tym ponownie z udziałem polskiego premiera.
