„Polityczna operacja” i „zemsta obecnej władzy”
We wtorek rzecznik Prokuratury Generalnej poinformował, że prokurator generalny Waldemar Żurek skierował do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu posła PiS Zbigniewa Ziobry oraz jego tymczasowe aresztowanie. Śledczy podejrzewają byłego szefa resortu sprawiedliwości o popełnienie aż 26 przestępstw, w tym kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, która – według ustaleń prokuratury – miała przywłaszczyć ponad 150 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości.
Jarosław Kaczyński na zwołanej w tej sprawie konferencji nazwał decyzję prokuratury „skandaliczną” i „czysto polityczną”. – Obecna władza kompletnie nie daje sobie rady z rządzeniem i dlatego próbuje odwrócić uwagę opinii publicznej, tworząc kolejną operację przeciwko Prawu i Sprawiedliwości – mówił prezes PiS.
Jego zdaniem działania śledczych mają charakter odwetu. – Tu chodzi o zemstę. Pegasus był potrzebny do walki z przestępczością, a Fundusz Sprawiedliwości miał prawo przekazywać środki instytucjom, które tego potrzebowały – argumentował Kaczyński.
Błaszczak: „Jedna wielka hucpa”
Podobne stanowisko zaprezentował szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, który zarzucił rządowi Donalda Tuska „powrót do komunistycznych metod”. – Ekipa Tuska przejęła prokuraturę, żeby realizować zasadę: dajcie człowieka, a paragraf się znajdzie – mówił.
Błaszczak podkreślał, że zarzuty wobec Ziobry są „absurdalne” i „wewnętrznie sprzeczne”. – To miałoby być pierwsze przywłaszczenie w historii, w którym rzekomy sprawca nie czerpał żadnych korzyści i nie miał dostępu do środków. To wszystko jest jednym wielkim absurdem i hucpą – ocenił.
Według polityka PiS działania prokuratury mają przykryć „aferę Donalda Tuska”, dotyczącą sprzedaży działki należącej do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w miejscowości Zabłotnia pod inwestycję CPK. – To jest próba odwrócenia uwagi od niewygodnych tematów dla obecnej władzy – dodał.
Ziobro w centrum politycznej burzy
Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości i prokurator generalny, od miesięcy pozostaje jednym z głównych bohaterów śledztw dotyczących Funduszu Sprawiedliwości. Według prokuratury miał działać wspólnie z byłymi współpracownikami – Marcinem Romanowskim, Michałem Wosiem i Dariuszem Mateckim – w celu uzyskania korzyści majątkowych i politycznych.
Prokuratura szacuje, że nadużycia w Funduszu mogły doprowadzić do szkody w wysokości ponad 150 mln zł. Maksymalny wymiar kary, jaki grozi Ziobrze, to 25 lat więzienia.
Pod koniec września były minister był już przesłuchiwany przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Wówczas przyznał, że był inicjatorem zakupu oprogramowania z pieniędzy Funduszu Sprawiedliwości, tłumacząc, że decyzję ostatecznie podjął jego zastępca.
Jarosław Kaczyński nie ma wątpliwości, że obecne zarzuty to część politycznej gry. – To, co się dzieje, jest elementem wojny politycznej, a nie wymiaru sprawiedliwości – podsumował.
Zobacz także: Janów Podlaski wkrótce zostanie miastem. Tak wyglądał dawniej. Archiwalne zdjęcia