- Wiele osób wykorzystuje balkon jako chłodnię, szczególnie w okresie zimowym, ale eksperci ostrzegają przed konsekwencjami.
- Wahania temperatury, ryzyko zepsucia żywności sprawiają, że balkon nie jest bezpiecznym miejscem do przechowywania jedzenia.
- Trzymanie jedzenia na balkonie może prowadzić do zatrucia pokarmowego.
Balkon nie działa jak lodówka
Niskie temperatury za oknem mogą wydawać się idealne do przechowywania potraw. W praktyce warunki na balkonie są trudne do kontrolowania. W ciągu dnia temperatura potrafi wzrosnąć nawet o kilkanaście stopni, a nocą spaść poniżej zera. Takie „huśtawki” sprzyjają namnażaniu się bakterii i przyspieszają psucie jedzenia.
Specjaliści zwracają też uwagę na ryzyko nagłego zamrażania i odmarzania produktów. Katarzyna Bosacka w rozmowie z „Faktem” podkreślała, że takie przechowywanie nie jest bezpieczne szczególnie w przypadku potraw, których nie powinno się mrozić, jak ciasta z kremem, torty z bitą śmietaną czy sałatka jarzynowa z majonezem. To prosta droga do zatrucia pokarmowego, nawet wtedy, gdy jedzenie z pozoru pachnie i smakuje normalnie.
Kolejnym zagrożeniem są zwierzęta zwabione zapachem jedzenia. Na balkonach, zwłaszcza otwartych, do potraw mogą dostać się ptaki, owady, a nawet gryzonie. W przypadku ptactwa problemem nie jest tylko „podjadanie”, ale także ryzyko przenoszenia chorób. Wskazuje się m.in. możliwość zanieczyszczenia jedzenia bakteriami, takimi jak Salmonella czy E.coli.
Jak przechowywać jedzenie?
Najbezpieczniejszym rozwiązaniem pozostaje lodówka, bo zapewnia stałą, kontrolowaną temperaturę. Gotowane potrawy, mięso, nabiał, sałatki i zupy nie powinny stać na balkonie przez dłuższy czas. Jeśli jednak ktoś musi chwilowo wystawić jedzenie na zewnątrz, powinno to być tylko na krótko, przy pewności niskiej temperatury i w szczelnych, najlepiej nieprzezroczystych pojemnikach, które ograniczają dostęp światła i ryzyko kontaktu ze zwierzętami. Potrawy warto też możliwie szybko wykorzystać, zamiast trzymać je na balkonie przez kilka dni.
Polecany artykuł: