- Wcześniejsze raporty mówiły o 83 ofiarach, jednak liczba ta rosła wraz z dotarciem ekip do kolejnych kondygnacji dwóch budynków, które najbardziej ucierpiały w środowym pożarze.
- Wśród 76 rannych ponad 50 osób wciąż przebywa w szpitalach.
- 12 jest w stanie krytycznym, a 28 w ciężkim.
Ratownicy kończą przeszukiwanie wieżowców po pożarze w Hongkongu
Zgodnie z informacjami lokalnych mediów, służby planują zakończyć poszukiwania w piątek, 28 listopada 2025 roku. Strażacy zapowiedzieli wejście siłowe do wszystkich lokali – około 2 tys. mieszkań – aby upewnić się, że w środku nie ma już więcej ofiar.
Szef administracji Hongkongu, John Lee, informował dzień wcześniej o 276 osobach, z którymi wciąż nie udało się nawiązać kontaktu. Według straży co najmniej 25 zgłoszeń o pomoc wciąż pozostaje bez potwierdzenia.
„Trzeba było dzwonić i pukać do drzwi” – mieszkańcy skarżą się na brak alarmu
W relacjach mieszkańców powtarza się zarzut dotyczący braku działania systemu przeciwpożarowego. Jak mówią, nie słyszeli alarmów, gdy ogień rozprzestrzeniał się po kompleksie.
- Trzeba było dzwonić i pukać do drzwi, mówić im, żeby uciekali – tak to wyglądało” – relacjonował jeden z ocalałych
Trzy osoby zatrzymane. Podejrzenie „rażącego zaniedbania”
Policja aresztowała trzech przedstawicieli firmy budowlanej odpowiedzialnej za remont osiedla. Postawiono im zarzuty „rażącego zaniedbania” oraz nieumyślnego spowodowania śmierci.
Według głównego sekretarza administracji Hongkongu, Erica Chana, śledczy podejrzewają, że szybkie rozprzestrzenianie się ognia mogło mieć związek z zastosowaniem łatwopalnych siatek i płyt piankowych, które otaczały bambusowe rusztowania i zabezpieczały okna mieszkań. Chan stwierdził, że konieczne jest „przyspieszenie całkowitego przejścia na metalowe rusztowania”.
W mediach społecznościowych trwa jednak dyskusja o bezpieczeństwie tradycyjnych bambusowych konstrukcji. Część komentujących zwraca uwagę, że mimo wielogodzinnego pożaru rusztowania niemal się nie spaliły.
Najtragiczniejszy pożar od 1948 roku
Lokalna prasa podkreśla, że to najpoważniejsza katastrofa pożarowa w Hongkongu od 1948 roku i jednocześnie największa od przekazania miasta Chinom w 1997 roku.
Hongkong, jedna z najgęściej zaludnionych metropolii świata, pełen jest wysokich budynków mieszkalnych. Dzielnica Tai Po, gdzie doszło do tragedii, liczy około 300 tys. mieszkańców.