Superksiężyc, czyli kosmiczne zbliżenie. Ale widowisko!
Listopadowa pełnia Księżyca, która w tym roku przypadła na noc z 5 na 6 listopada, nosi różne nazwy. Najpopularniejszą z nich jest Pełnia Bobrów. Określenie to pochodzi z Ameryki Północnej i nawiązuje do okresu, w którym bobry intensywnie pracują przy budowie swoich żeremi, przygotowując się na nadchodzącą zimę.
W tym roku to jednak nie była zwykła pełnia. Mieliśmy do czynienia z superpełnią, czyli momentem, w którym Księżyc na swojej eliptycznej orbicie znalazł się najbliżej Ziemi. Dzięki temu był o około 14% większy i nawet 30% jaśniejszy niż wtedy, gdy znajduje się najdalej od naszej planety.
Jak wyliczała NASA, Srebrny Glob zbliżył się do nas na odległość około 357 tysięcy kilometrów. Różnica w jego wyglądzie była zauważalna gołym okiem. Szczególnie spektakularny efekt można było zaobserwować tuż po wschodzie Księżyca, gdy na tle horyzontu wydawał się niemal gigantyczny. To było jedno z tych zjawisk, które potrafiły zatrzymać na chwilę nawet największego sceptyka i zachęcić do spojrzenia w niebo.
Niezwykłe widoki na niebie
Najlepszy moment na obserwacje superksiężyca nastąpił wieczorem 5 listopada. Co najważniejsze, do podziwiania tego zjawiska nie trzeba było żadnego specjalistycznego sprzętu! Nie trzeba było teleskopu, żeby zobaczyć Księżyc. Dla miłośników astronomii i nie tylko była to idealna okazja, by spojrzeć w niebo i doświadczyć magii jesiennego superksiężyca.
Zobaczcie zdjęcia z tego niezwykłego wieczoru!
Przegapiliście Superksiężyc? Kiedy następna okazja?
Jeśli przegapiliście listopadowe widowisko, na kolejną taką szansę trzeba będzie trochę poczekać. Następny superksiężyc zobaczymy dopiero 3 stycznia 2026 roku. Trzymamy zatem kciuki za bezchmurne niebo.
