Ścinają włosy i palą hidżaby. Zobaczcie, jak Iran protestuje po śmierci Mahsy Amini

2022-09-21 13:18

Mahsa Amini zmarła po zatrzymaniu przez irańską policję obyczajową. Do jej śmierci najprawdopodobniej przyczynili się funkcjonariusze. Wywołało to protesty przeciwko obowiązującym w kraju surowym zasadom religijnym. Władze brutalnie tłumią zamieszki, a w starciach giną cywile. Nie łamie to jednak oporu protestujących, a wiele obywatelek demonstracyjnie ścina włosy i pali hidżaby.

Śmierć Mahsy Amini wywołała protesty

Przez Iran przetacza się fala protestów po śmierci Mahsy Amini. 22-letnia mieszkanka kurdyjskiej prowincji Iranu zapadła w śpiączkę i zmarła 16 września. Wcześniej kobieta została zatrzymana przez tamtejszą policję obyczajową za odkryte włosy i obcisłe spodnie. Funkcjonariusze twierdzą, że Mahsa zmarła z powodu niewydolności serca, lecz mieszkanki i mieszkańcy kraju oskarżają policję o śmiertelne pobicie Kurdyjki. Po tych wydarzeniach w wielu miastach wybuchły protesty napędzane w głównej mierze przez kobiety. Żądają one pociągnięcia do odpowiedzialności winnych śmierci Mahsy Amini i sprzeciwiają się obowiązującym w Iranie religijnym zasadom ściśle określającym strój kobiety.

Iranki ścinają włosy i palą tradycyjne nakrycia głowy w akcie protestu

Od islamskiej rewolucji w 1979 roku Iranem rządzą radykałowie. W kraju obowiązuje wiele praw, które narzucają ludziom zachowania zgodne z zasadami religii. Najbardziej restrykcyjne normy dotyczą kobiet. Muszą się one stosować między innymi do zasad określających ubiór dopuszczalny w miejscach publicznych. To właśnie ich złamanie było przyczyną zatrzymania Mahsy Amini. Od początku protestów tysiące Iranek manifestuje swój sprzeciw. Między innymi poprzez obcinanie włosów i palenie hidżabów, czyli chust zasłaniających włosy. W internecie znaleźć można wiele dokumentujących to zdjęć i nagrań. Kilka z nich zobaczycie w naszej galerii na szczycie artykułu.

Protesty w Iranie - są ofiary śmiertelne

Jak donoszą kurdyjskie organizacje prawnicze, w poniedziałek, 19 września w trakcie protestów zginęło pięć osób. To mieszkańcy kurdyjskiego regionu Iranu. W Sakez, rodzinnym mieście Amini, siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do manifestantów. Od kul zginęły dwie osoby. Dwie inne poniosły śmierć w Divandarreh, także po strzałach z broni palnej. Ostatnia ofiara to mieszkaniec miejscowości Dehgolan.

Władze w Teheranie nie potwierdzają tych informacji. Agencja informacyjna Irna donosi jedynie o "ograniczonych" protestach w siedmiu prowincjach. Manifestantów miała rozpędzić policja.

Rozpoczęto też dochodzenie w sprawie śmierci Mahsy Amini. Zażądał tego prezydent Iranu Ebrahim Raisi. Przypomnijmy, że oficjalne stanowisko policji obyczajowej wyklucza pobicie. Mundurowi twierdzą że 22-latka zachorowała, gdy czekała wraz z innymi zatrzymanymi kobietami na posterunku policji ds. moralności.

Odsłonięto mural poświęcony Włodzimierzowi Lubańskiemu