Wzrosty cen paliw
Niestety, w najbliższych dniach ceny paliw mogą wzrosnąć. Jak wynika z danych firmy Reflex, w mijającym tygodniu benzyna i olej napędowy potaniały średnio o 3 grosze za litr, a autogaz – o 4 grosze. Jednak, jak zaznaczają analitycy, to już koniec serii obniżek. Na kolejny tydzień Reflex prognozuje średnie ceny na poziomie:
- 5,79 zł/l dla benzyny 95,
- 5,70 zł/l dla oleju napędowego,
- 2,80 zł/l dla LPG.
W nocy z czwartku na piątek, po doniesieniach o ataku Izraela na Iran, sierpniowe kontrakty na ropę Brent wzrosły chwilowo o ponad 9 dolarów za baryłkę – do poziomu 78,5 dol. W piątek rano cena spadła jednak do 73 dol. Reflex podkreśla, że obecnie rynek nie zakłada poważnych zakłóceń w podaży ropy z Bliskiego Wschodu, w tym przez kontrolowaną przez Iran Cieśninę Ormuz.
– Obserwujemy obecnie wzrosty na rynkach światowych, ale sytuacja może się szybko uspokoić. Pytanie, jak potoczą się dalsze wydarzenia – komentuje Marek Zuber w rozmowie z „Super Expressem”.
Czy paliwo przekroczy 7 zł za litr?
Ekspert przypomina, że do podobnych napięć między Izraelem a Iranem dochodziło już wcześniej. W ubiegłym roku sytuacja była również napięta, jednak ostatecznie nie doszło do eskalacji.
– Mam nadzieję, że wzrost cen okaże się przejściowy – mówi Zuber. – Kluczowe będzie to, co wydarzy się dalej – dodaje.
A co, jeśli czarny scenariusz się spełni? Skutki mogą być bardzo odczuwalne dla przeciętnego Polaka.
– Cena baryłki ropy wzrosłaby z pewnością powyżej 100 dolarów. W warunkach paniki i spekulacji możliwe byłoby nawet osiągnięcie historycznego rekordu – do 150 dolarów za baryłkę, co zdarzyło się tylko raz – tłumaczy Zuber. – W takim przypadku cena litra paliwa w Polsce mogłaby przekroczyć 7 zł – ocenia.
Zuber zaznacza również, że konflikt wpłynąłby na ceny wielu produktów importowanych, a także na koszty zagranicznych wyjazdów. Wynikałoby to z potencjalnego osłabienia złotego.
– Impuls inflacyjny byłby odczuwalny przez wszystkich – dodaje.
Konflikt zbrojny na Bliskim Wschodzie
Wszystko to dzieje się na tle narastającego konfliktu na Bliskim Wschodzie. W piątek nad ranem Izrael przeprowadził ataki na cele w Iranie, deklarując, że były one wymierzone w obiekty nuklearne i wojskowe. Według irańskich mediów i urzędników, celem były m.in. zakład wzbogacania uranu w Natanz oraz ośrodek w Parczin, gdzie – według ekspertów – mogą być prowadzone prace nad bronią jądrową.
Teheran uznał ataki za akt wojny i w odpowiedzi wysłał drony w kierunku Izraela. Wojsko izraelskie poinformowało o przechwyceniu ich jeszcze poza izraelską przestrzenią powietrzną.
Izraelski atak został ostro skrytykowany przez Arabię Saudyjską, która określiła go jako naruszenie prawa międzynarodowego. Podobne stanowisko zajęły również inne państwa arabskie w regionie.
W piątek sekretarz generalny NATO, Mark Rutte, pytany w Sztokholmie o działania Izraela, stwierdził, że „dla wielu sojuszników w NATO kluczowa jest praca nad deeskalacją konfliktu”.
Zobacz także: Szczątki mamuta odnalezione na budowie S17 w pow. zamojskim
