Koronawirus

i

Autor: pixabay.com Koronawirus dzisiaj w Polsce dane 17.11.2021. Ile jest zakażeń?

Eksperci mówią jasno: czwarta fala jest poza kontrolą. Możliwy "podkarpacki" wariant wirusa

2021-10-31 17:30

Nie kontrolujemy już nowych zakażeń – ocenił w rozmowie z PAP wirusolog Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu dr Paweł Zmora. Naukowiec uważa, że w Polsce istnieje już "podkarpacki" wariant SARS-CoV-2.

Kierownik Zakładu Wirusologii Molekularnej Instytutu Chemii Bioorganicznej (IChB) PAN w Poznaniu dr Paweł Zmora zaznaczył w rozmowie z PAP, że nie ma już szans na wyhamowanie czwartej fali zakażeń koronawirusem.

Nie kontrolujemy już nowych zakażeń. Nie kontrolujemy czwartej fali od dwóch-trzech tygodni, od momentu, w którym poziom pozytywnych wyników testów na obecność SARS-CoV-2 przekroczył próg 5 proc. WHO i towarzystwa epidemiologiczne wskazują, że w momencie przekroczenia pięcioprocentowego progu pozytywnych wyników przeprowadzanych testów tracimy kontrolę nad pandemią, a wirus rozprzestrzenia się gwałtownie – powiedział.

Olsztyn. Zderzenie dwóch aut. Ranny został pieszy stojący przy przejściu

Dodał, że na obecnym poziomie nie uda się powstrzymać nowych zakażeń przez działania sanitarno-epidemiologiczne. Przyznał, że czwartej fali nie wstrzyma też akcja szczepień, bo nawet najszybciej działający preparat Johnson & Johnson zaczyna chronić zaszczepionych po dwóch-trzech tygodniach. Ocenił, że dzięki szczepieniom szczyt czwartej fali nadejdzie później niż przewidywano, a jej szczyt może wynosić około 15 tys. zakażeń dziennie, jednak może utrzymywać się dłużej.

Teraz wszystkie modele wskazują, że w ciągu dwóch-trzech tygodni będziemy mieli szczyt czwartej fali. Trochę się obawiam, że nawet do świąt Bożego Narodzenia możemy obserwować wysoki poziom zakażeń – przyznał ekspert.

Zaznaczył, że jedyną szansą na walkę z epidemią są szczepienia przeciw COVID-19, na co wskazują np. różnice liczby nowych przypadków SARS-CoV-2 między wschodem i zachodem kraju. Podkreślił, że ze względu na różnice w gęstości zaludnienia między takimi regionami jak Podkarpacie i Wielkopolska, powinno się porównywać liczbę nowych zakażeń w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców, która jest prawie 10 razy wyższa we wschodnich województwach niż w woj. wielkopolskim.

Ocenił, że to, że Mazowsze ma jeden z najwyższych poziomów zaszczepienia w kraju i jednocześnie jeden z najwyższych wskaźników zachorowalności, wynika m.in. z dość dużej liczby mieszkańców wschodnich regionów kraju pracujących i podróżujących do Warszawy.

Wirusolog zaznaczył, że szczepienie chroni przed ciężkim przebiegiem COVID-19, a nie przed zakażeniem SARS-CoV-2.

Musimy pamiętać, że przeciwciała wytwarzane na skutek szczepienia są głównie w naszym krwiobiegu. To z kolei utrudnia neutralizację patogenów na powierzchniach mających bezpośredni kontakt ze środowiskiem zewnętrznym, np. płucom. Dopiero gdy wirus zainfekuje jakąś komórkę i zacznie produkować swoje białka, układ odpornościowy będzie w stanie go rozpoznać. Zatem może dochodzić do pierwszych etapów infekcji, które jednakże nie rozwiną się w chorobę, gdyż w momencie gdy układ odpornościowy zidentyfikuje wirusa, zacznie go neutralizować – opisał.

Zaznaczył przy tym, że za kolejne masowe zakażenia SARS-CoV-2 odpowiadają głównie niezaszczepieni.

Osoby zaszczepione są chronione przed zachorowaniem i ciężkim przebiegiem COVID-19. Nawet jeżeli część tych osób przenosi wirusa, to jest to znikomy odsetek – podkreślił.

Ekspert zaznaczył, że w ciągu sześciu miesięcy od zaszczepienia nikt z badanej grupy, składającej się z pracowników medycznych, m.in. z oddziału zakaźnego jednego ze szpitali, nie zachorował na COVID-19. "Czyli szczepionki rzeczywiście działają" – podkreślił.

Zmora dodał, że inne badania wskazują, że szczepionki po pół roku od podania drugiej dawki nadal chronią przed ciężkim przebiegiem COVID-19 i przed hospitalizacją.

Niestety skuteczność chronienia przed zachorowaniem spada do około 50-60 proc. Czyli możemy zachorować, przy czym będzie to lekki bądź też bezobjawowy przebieg – powiedział

Dodał, że mutacje wirusa mogą wystąpić w obrębie całego genomu.

Wariant "podkarpacki" może się zdarzyć. Wystarczy tylko splot różnych okoliczności i trochę szczęścia dla danego wariantu, żeby z wariantu "podkarpackiego" stać się wariantem ogólnoświatowym. Sądzę, że od dawna mamy swoją własną, polską wersję koronawirusa, a właściwie to wiele polskich wariantów genetycznych. Komisja Europejska rekomenduje byśmy sekwencjonowali między 5 a 10 proc. próbek pobranych od zakażonych. Niestety sekwencjonujemy zdecydowanie mniej, więc nie mamy pewności, czy taki wariant już w tej chwili istnieje. Sądzę, że istnieje, dlatego że te warianty powstają stosunkowo niezależenie od siebie. Nie wszystkie warianty mają zdolność do tego, aby stać się dominującym w populacji – zaznaczył naukowiec.