- W Ukrainie trwa śledztwo w sprawie afery korupcyjnej o kryptonimie „Midas”, w której z budżetu państwa, głównie z sektora energetycznego, miało zniknąć ok. 100 mln dolarów.
- Głównymi podejrzanymi są osoby z bliskiego otoczenia prezydenta: jego były współpracownik Tymur Mindicz oraz szef Biura Prezydenta Andrij Jermak.
- Tymur Mindicz uciekł z Ukrainy na kilka godzin przed przeszukaniem jego mieszkania przez służby. Andrij Jermak miał z kolei próbować zablokować śledztwo, ograniczając kompetencje biura antykorupcyjnego.
- Afera doprowadziła już do dymisji ministra sprawiedliwości i minister energetyki. Mimo rosnącej presji, prezydent Zełenski nie planuje zdymisjonować Andrija Jermaka.
- Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej Radia ESKA.
Śledztwo „Midas” i cień dawnego współpracownika
Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski znalazł się w ostatnich tygodniach pod silną presją w kraju i za granicą. Powodem jest afera korupcyjna, która bulwersuje opinię publiczną, zwłaszcza w kontekście trwającej wojny z Rosją i kryzysu energetycznego. Zgodnie z danymi ze śledztwa o kryptonimie „Midas”, z budżetu państwa, głównie z sektora energetycznego, wyprowadzono sumę około 100 mln dolarów. Jest to szczególnie dotkliwe dla obywateli zmagających się z codziennymi przerwami w dostawach prądu w obliczu nadchodzącej zimy.
Zainteresowanie mediów i społeczeństwa skupia się na osobach z otoczenia prezydenta. Jednym z głównych podejrzanych w śledztwie prowadzonym przez Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) jest Tymur Mindicz. To bliski współpracownik Zełenskiego jeszcze z czasów studia Kwartał 95, przed jego wyborem na prezydenta w 2019 roku. Jak podaje portal Ukrainska Prawda, Zełenski utrzymywał z nim kontakty towarzyskie również po objęciu najwyższego urzędu w państwie.
Zakonspirowane życie i ucieczka z kraju
Działalność Mindicza w ostatnich latach była owiana tajemnicą. Serwis Ukrainska Prawda zwrócił uwagę na jego zakonspirowany tryb życia. „Gdy przebywał na Ukrainie, praktycznie nie chodził po ulicach. Cieszył się przywilejem korzystania z samochodów posiadających służbowe tablice rejestracyjne, chociaż nie miał do tego prawa” – czytamy w tekście poświęconym śledztwu NABU.
Postępowanie w sprawie Mindicza rozpoczęło się 21 sierpnia tego roku i dotyczy m.in. stworzenia grupy przestępczej, „prania” pieniędzy i wywierania nielegalnego wpływu na członków rządu. Samo śledztwo w tej sprawie trwa już od 2024 roku. Dziennikarze podkreślają również, że mieszkanie podejrzanego znajduje się w tym samym kijowskim budynku, w którym mieszka prezydent Zełenski. Co istotne, Mindicz opuścił terytorium Ukrainy na kilka godzin przed przeszukaniem jego lokalu przez służby antykorupcyjne.
Wątek zbrojeniowy i kluczowa rola szefa Biura Prezydenta
W sprawie pojawiają się także informacje o możliwych wpływach Mindicza w sektorze zbrojeniowym, w tym w firmie Fire Point, produkującej drony dalekiego zasięgu FP-1 oraz FP-5 Flamingo. Właściciel przedsiębiorstwa, Denys Sztilerman, w rozmowie z portalem Zerkało Tyżnia zaprzeczył jednak, by Mindicz był współwłaścicielem firmy, choć przyznał, że w 2024 roku składał on ofertę zakupu akcji, która została odrzucona.
Innym kluczowym wątkiem jest postać szefa Biura Prezydenta Ukrainy, Andrija Jermaka, który w aktach śledztwa ma figurować pod pseudonimem Ali Baba. NABU nie potwierdziło, ani nie zaprzeczyło doniesieniom o objęciu go podejrzeniami. Według Ukrainskiej Prawdy, Jermak miał być zaangażowany w przygotowanie projektu ustawy, która w lipcu br. wywołała masowe protesty z powodu prób ograniczenia kompetencji Biura Antykorupcyjnego. „Jermak przekazał Zełenskiemu projekt ustawy, która miała pozbawić NABU kluczowych kompetencji, co zamroziłoby też sprawę Mindicza” – skomentował Steve Cortes, były doradca prezydenta USA Donalda Trumpa.
Rosnąca presja i pierwsze dymisje
W związku z aferą rośnie presja na otoczenie prezydenta. „Wołodymyr Zełenski jest poddany olbrzymiej presji w kraju i za granicą, również wewnątrz własnego obozu politycznego, aby zwolnić skorumpowanego szefa administracji prezydenckiej Andrija Jermaka” – napisał portal Politico. O dymisję Jermaka oraz szefa Narodowej Rady Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy, Rustema Umierowa, zaapelowała także frakcja parlamentarna partii Europejska Solidarność.
Andrij Jermak jest negatywnie oceniany również za granicą. „Musimy sobie z nim radzić. Jest człowiekiem Zełenskiego, więc nie mamy wyboru” – powiedział anonimowo wysoki rangą europejski dyplomata w rozmowie z portalem Kyiv Independent. Inny rozmówca serwisu stwierdził, że „wszystko byłoby lepsze niż wysyłanie Jermaka ponownie do Waszyngtonu”.
Afera przyniosła już pierwsze konsekwencje personalne. 19 listopada ukraiński parlament przegłosował dymisję ministra sprawiedliwości Hermana Hałuszczenki oraz szefowej resortu energetyki Switłany Hrynyczuk, których nazwiska również pojawiają się w śledztwie NABU. Mimo to, jak poinformował w piątek portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła w otoczeniu prezydenta, Wołodymyr Zełenski nie planuje dymisji Andrija Jermaka.