Sebastian Szczęsny przed startem Pucharu Świata w skokach narciarskich. Może być tylko lepiej i na to liczymy

i

Autor: ADAM JANKOWSKI/REPORTER Sebastian Szczęsny przed startem Pucharu Świata w skokach narciarskich. "Może być tylko lepiej i na to liczymy"

skoki narciarskie

Sebastian Szczęsny przed startem Pucharu Świata w skokach narciarskich. "Może być tylko lepiej i na to liczymy"

2024-11-21 21:25

W Lillehammer startuje nowy sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich. Tuż przed pierwszymi zawodami porozmawialiśmy z Sebastianem Szczęsnym z Warner Bros Discovery, który będzie współprowadzącym studio przy zawodach na antenach TVN i Eurosportu.

Już w piątek (22 listopada) startuje nowy sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich. Na początek odbędzie się konkurs mikstów. Natomiast w sobotę i w niedzielę zaplanowano indywidualną rywalizację na skoczni w Lillehammer. W Norwegii są dziennikarze Eurosportu i TVN, którzy relacjonować będą cały sezon na swoich antenach.

Jakie są więc najnowsze wieści z polskiego obozu? - Informacje, które napływają z kadry są bardzo pozytywne. Przygotowania przebiegły bez żadnych zakłóceń. Na treningach zawodnicy skakali dobrze i wiem, że trenerzy są zadowoleni - opowiada w rozmowie z eska.pl, Sebastian Szczęsny. - Dyspozycja Kamila Stocha także ponoć jest dobra. Z tego, co słyszałem był najlepszym Polakiem na ostatnich treningach. To pokazuje, że z nadziejami wchodzi w ten sezon. Poprzedni był fatalny. Mówi się, że gorzej być nie może, a jeśli tak, to może być tylko lepiej i na to liczymy - dodaje dziennikarz.

Jaki będzie last dance Kamila Stocha?

Przed sezonem najwięcej mówi się o Kamilu Stochu. Trzykrotny mistrz olimpijski po ostatnim sezonie zdecydował, że będzie współpracował indywidualnie ze sztabem, który sam sobie wybierze. Tak więc 37-latek od kilku miesięcy trenuje pod okiem Michała Doleżala i Łukasza Kruczka.

- Wierzę w Kamila i ten one man team oraz to, że wspólne przygotowania z Michałem Doleżalem i Łukaszem Kruczkiem przyniosą efekty w postaci tej czterdziestj wygranej w Pucharze Świata - mówi Szczęsny zapytany o to czy Stoch wygra 40. konkurs w swojej karierze. - To ostatni sposób na to, żeby reaktywować formę Kamila i wrócić do tego Kamila walczącego o zwycięstwa. Jeśli nie zadziała ten system to wygląda na to, że już nic nie zadziała. Wszystko wygląda na to, że będzie dobrze - mówi.

Na co stać będzie Polaków?

Poprzedni sezon w wykonaniu polskich skoczków był bardzo słaby. Wszyscy kibice i sami zawodnicy liczą, że teraz będzie inaczej. Wiele osób zastanawia się czy wyłoni się ktoś nowy, który niedługo przejmie schedę po Stochu, Dawidzie Kubackim czy Piotrze Żyle. Spore nadzieje niektórzy upatrują w Pawle Wąsku, który wygrał cykl letniego Grand Prix.

- Skacze dobrze i to było mu potrzebne. To pozwoli mu uwierzyć w siebie i odblokuje głowę. Z mentalnego punktu widzenia to było ważne. Może bić się o wysokie miejsce. Z mojego punktu widzenia to nie jest zawodnik, od którego oczekujemy zwycięstw w Pucharze Świata. To jest zawodnik, który w mojej ocenie ma być w TOP12 - przyznaje dziennikarz TVN i Eurosportu. - Mamy przecież jeszcze Kacpra Juroszka, Jana Habdasa i Jana Pilcha. Liczę na to, że oni się odblokują - dodaje.

Szczęsny ma także nadzieje, że sztab szkoleniowy wyciągnął wnioski po poprzednim sezonie. - Wydaje mi się, że te błędy z zeszłego roku to była świetna nauka dla Thomasa Thurnbichlera. Do sztabu dołączył Alexander Stoeckl, którego nie trzeba nikomu przedstawiać - zauważa. - Jeszcze 2-3 lata temu byliśmy faworytami w konkursach drużynowych. Liczę na to, że ten sezon będzie tym, kiedy polskiego skoczka będziemy oglądać na najwyższym stopniu podium - dodaje.

Żelazna trójka faworytów. Kto będzie czarnym koniem?

Najlepszym zawodnikiem poprzedniego sezonu był Stefan Kraft. Za plecami Austriaka uplasowali się Ryoyu Kobayashi i Andreas Wellinger. Czy w sezonie 2024/25 może być tak samo? - Kraft to skoczek, który potrafi utrzymywać formę przez długi czas. Wellinger i Kobayashi także, ale w porównaniu do Austriaka są bardziej chwiejni - zauważa Szczęsny, który mówi, kto może im zagrozić. - Na pewno Norwegowie mogą z nimi powalczyć. Szczególnie Marius Lindvik jest takim zawodnikiem, na którego warto patrzeć. Do tego dochodzą Słoweńcy i wydaje mi się, że Daniel Tschofenig - opowiada.

A kto może być czarnym koniem sezonu? - Patrzę na zawodników, którzy robią postępy i na pewno w tym gronie jest Amerykanin Tate Frantz. Zresztą podobnie, jak Estończyk Artti Aigro. Życzę mu dobrych występów, bo już pokazywał, że potrafi daleko latać. Jestem bardzo ciekawy, jak przepracował ostatnie miesiące - kończy Szczęsny.

Quiz. Jak dobrze pamiętasz czasy "Małyszomanii"? Test wiedzy o Adamie Małyszu
Pytanie 1 z 20
Na początek coś łatwego: skąd pochodzi Adam Małysz?