Grzegorz Ciechowski, niezapomniany lider Republiki i twórca działający pod pseudonimami Obywatel GC czy Grzegorz z Ciechowa, pozostawił po sobie nie tylko ponadczasowe hity, takie jak "Nie pytaj o Polskę" czy "Mamona", ale i historię pełną skandali. Pamiętamy jego burzliwe życie uczuciowe. Pierwszą żonę, Jolantę Muchlińską porzucił dla Małgorzaty Potockiej, a następnie odszedł od aktorki do niani swoich dzieci, Anny Skrobiszewskiej. To właśnie Anna, matka trójki jego dzieci – Heleny, Bruna i Józefiny – jest dziś strażniczką jego spuścizny. Ta spuścizna, to nie tylko testament, o który toczył się, a być może nadal toczy, spór z najstarszą córką Grzegorza, Weroniką, ale także niedokończone dzieło muzyczne, którego treść jest owiana tajemnicą.
Dzieła, które łatwo zepsuć
Bruno Ciechowski, dziś 29-latek, pojawił się ostatnio w "Dzień dobry TVN", by opowiedzieć o twórczości ojca. Wyznał, że jest sceptycznie nastawiony do współczesnych prób "odświeżania" kultowych utworów, aczkolwiek przyznał, że niektóre aranżacje go poruszają – chociażby ta w wykonaniu Kasi Lins zatytułowana "Przyznaję się do winy". Bruno Ciechowski nie ukrywał ogromnej radości z tego, że geniusz jego ojca wciąż inspiruje. Jak podkreślił, to jest dla niego pokrzepiające, że twórczość Ciechowskiego "cały czas pracuje i te teksty się nie przeterminowują", mimo że lider Republiki odszedł już ponad dwie dekady temu.
Piosenka z walizki
W trakcie rozmowy Bruno ujawnił fakt, który może na nowo rozpalić wyobraźnię fanów. Grzegorz Ciechowski, zanim nagła operacja tętniaka serca przerwała jego życie 22 grudnia 2001 roku, napisał utwór specjalnie dla swojego syna. Ten niezwykły prezent nie ujrzał jednak światła dziennego. Gdzie jest tekst? Jak wynika z relacji Bruna, leży w walizce, w której jego matka, Anna Skrobiszewska, przechowuje najcenniejsze pamiątki po zmarłym artyście.
Dlaczego taki skarb leży w ukryciu?
Czy fani mogą mieć nadzieję, że utwór zostanie kiedyś wydany? Bruno Ciechowski rozwiał te złudzenia. Grzegorz Ciechowski był wielkim perfekcjonistą i miał jedną, nieugiętą zasadę, którą rodzina szanuje ponad wszystko - Ciechowski nie dzielił się publicznie niedokończonymi utworami.
Tata był takim perfekcjonistą, że jak coś nie było do końca stworzone, to nie chciał się tym dzielić
- wyznał syn legendy.
Bruno dał do zrozumienia, że niedokończona piosenka pozostanie osobistą pamiątką rodzinną.