Niekwestionowana królowa wioseł, Katarzyna Zillmann, z hukiem weszła do świata show-biznesu. Porzuciła sportowe outfity na rzecz brokatu, piór i błyszczących kostiumów. "Taniec z Gwiazdami" to dla niej nowy, porywający rozdział. I nie jest to byle jaka rola, bo Zillmann podchodzi do niej z niebywałą, ale naturalną dla siebie energią. Nie tylko czerpie radość i satysfakcję z tego, że może sprawdzić się w nowym środowisku, ale także chce pokazać przepiękną energię płynącą pomiędzy dwiema kobietami na parkiecie, tańcząc z Janją Lesar. Trzeba przyznać, że Katarzyna potrafi przyciągnąć uwagę, a jej ostatni taniec zasłużył na uznanie widzów i jury.
Zillman pokazała sportową determinację
Katarzyna Zillmann i Janja Lesar 14 września zadebiutowały na parkiecie ognistym paso doble. To nie był zwykły taniec, to była eksplozja siły i czystej, niepohamowanej ekspresji. Emocje w studiu sięgnęły zenitu, a jury oszalało z zachwytu. Iwona Pavlović, znana z bezlitosnej surowości, nie kryła uznania. Rafał Maserak również był w szoku. A noty? Niebywałe! Aż 36 punktów, co było absolutnie najwyższą notą premierowego odcinka.
W drugim odcinku Zillmann i Lesar udowodniły, że nie spoczną na laurach. Tym razem postawiły na klasykę, prezentując walca wiedeńskiego do ikonicznego „Still Got the Blues”. I znów – magia! Maserak omal się nie popłakał.
Nadeszła niedziela, 28 września, i kolejny sukces! Na tapet poszła cza-cza do hitu „Freed From Desire”. I tu Zillmann pokazała swoją sportową determinację.
Nawet do Mistrzostw Olimpijskich nie miałam tyle treningów, co tutaj. Ja nie śpię! Ale Janja jest czarodziejką.
- powiedziała gwiazda sportu.
Efekt końcowy znów był oszałamiający - 37 punktów. Ewa Kasprzyk krzyczała do mikrofonu:
Dziewczyny! Jesteście odlotowe, śmiałe, odważne! Niech żyje wolność, nie żyje Janja i Kasia!
Ta jesień dla Zillmann to pasmo nieustających sukcesów i przełamywania tabu. Czy Kryształowa Kula znajdzie swoje miejsce pośród medali i innych trofeów, które znajdują się już w jej posiadaniu? Czas pokaże.