Katarzyna Zillmann znów przyciągnęła uwagę widzów "Tańca z gwiazdami"! Tym razem nie tylko tańcem, ale też odpowiedzią na komentarz Iwony Pavlović. Jurorka zasugerowała, że chętnie zobaczyłaby sportowczynię w sukience.
Wioślarka postanowiła wszystko wyjaśnić w rozmowie z nami. Zillmann podkreśliła, że jej reakcja i odpowieź nie były przejawem złości, a raczej próbą zwrócenia uwagi na pewne schematy, które wciąż funkcjonują w społeczeństwie.
To jest tylko sukienka. Ja po prostu nie twierdzę, że sukienka dodałaby mi kobiecości. Iwona coś takiego powiedziała w kontekście kobiecości. Nie odebrałam tego jako atak, rozumiem jej intencję, to są takie wyzwania - mówi Zillmann w rozmowie z ESKĄ.
Zillmann o sukienkach i dorastaniu
Wioślarka dodała też, że samo wyzwanie może być dla niej ciekawe, ale nie chce, by było traktowane jako symbol "zmiany" czy dostosowania się do cudzych oczekiwań.
To nawet mogłoby być fajne, ale nie chcę, żeby było interpretowane w kontekście czegoś, co mi doda kobiecości. Chciałabym się wyzbywać tych schematów - tłumaczy.
Zillmann przyznała, że udział w "Tańcu z gwiazdami" to dla niej coś więcej niż zabawa. To przestrzeń, w której może pokazywać różnorodność i przełamywać stereotypy.
Po to tu jestem, żeby pokazywać, że my kobiety nie musimy nosić sukienek, bo my decydujemy, co jest kobiece - podkreśla z uśmiechem.
Gwiazda nie wyklucza jednak, że w przyszłości zobaczymy ją w zupełnie nowym wydaniu. Zillmann zaznaczyła też, że dorastanie w społeczeństwie pełnym modowych i kulturowych oczekiwań nie było łatwe.
Nie obiecuję, że tej sukienki nie założę. Jak poczuję flow, to poczuję! Ja też dorastałam, mierzyłam się z tymi stanikami, fiszbinami, tym wszystkim, co mnie uwierało, co mi nie pasowało. Nie chcę do tego przyklejać kobiecości - podsumowuje.