"Mona Lisa", Leonardo da Vinci, Muzeum Sztuki w Luwrze, Paryż
Trudno zaprzeczyć, że "Mona Lisa" - albo też "Gioconda" - to jeden z najpopularniejszych obrazów na świecie. Płótno każdego dnia odwiedzają w Luwrze rzesze turystów z całego świata. Każdy chciałby choć przez moment spojrzeć w oczy słynnej damie o tajemniczym uśmiechu. Czy to właśnie ten uśmiech tak przyciąga i fascynuje? Giorgio Vasari, autor książki "Żywoty najsławniejszych malarzy rzeźbiarzy i architektów" był przekonany, że tak i zachwalał geniusz jego twórcy w swoim dziele, uznawanym do dziś za prawdziwą biblię sztuki. Jednak tym, co sprawia, że "Mona Lisa" do dziś jest uważana za ikonę popkultury, to jej tajemniczość.
Obraz od początku prowokował wiele pytań. Kim jest kobieta sportretowana przez wielkiego mistrza? Gdzie patrzy i dlaczego się uśmiecha? Dlaczego Leonardo da Vinci namalował właśnie ją? Dziś możemy odpowiedzieć z pewnością na to pierwsze pytanie - pozostałe wciąż pozostają w sferze domysłów. Bohaterką obrazu była żona kupca, a malarz do końca nie był pewien, jaki będzie jego finalny efekt. Obraz nie powstał na zamówienie. Leonardo da Vinci nigdy nie chciał go sprzedać i zabierał swoje dzieło wszędzie. Niewątpliwą popularność zapewniła "Mona Lisie" także słynne kradzież z Luwru, a także fakt, że obraz od wielu lat nie podróżuje ze względu na jego kiepski stan. Można go zobaczyć jedynie w Luwrze.
"Krzyk", Edvard Munch, Narodowe Muzeum Sztuki, Architektury i Projektowania w Oslo
Choć od momentu, gdy Munch namalował swój słynny "Krzyk", minęło już ponad 130 lat, dzieło wciąż przyciąga i budzi silne emocje. Na płótnie widzimy postać stojącą na moście. Bohater jest zastygły w przerażeniu, przyciska dłonie do twarzy i krzyczy. Dramatyzmu tej scenie dodają niepokojące kolory w tle. Żółto - pomarańczowe niebo przywodzi na myśl płomienie. Wydaje się jednak, że nikt więcej nie podziela rozpaczy krzyczącej postaci. W oddali widzimy spacerujących ludzi, na jeziorze pływają łódki. Co sprawiło, że scenę sielskiego spokoju zakłócił tytułowy krzyk? To pytanie do dziś zadają sobie znawcy i miłośnicy sztuki. Częściowo na to pytanie odpowiedział sam artysta, pozostawiając po sobie opis, w którym wyjaśnia, że jego intencją było uchwycenie uczucia dojmującego osamotnienia i towarzyszącej mu paniki.
Ten wybitny, ekspresjonistyczny obraz wydaje się tętnić emocjami. Z bohaterem może identyfikować się każdy z nas - niewątpliwie ta cecha, oraz ponadczasowość dzieła sprawia, że wciąż zachwyca i elektryzuje. Jego popularność na pewno podbiła słynna kradzież w 1994 r. Dzieło udało się odzyskać po dziesięciu latach. Emocje budzi też jego wartość. Podczas licytacji Sotheby's płótno sprzedano za 120 mln dol.
Gustav Klimt, "Pocałunek", Belweder w Wiedniu
To dzieło przychodzi na myśl jako jedno z pierwszych, gdy szukamy przykładów dzieł o tematyce romantycznej. Obraz przedstawia parę splecioną w uścisku i zastygłą w namiętnym pocałunku. Efektywność tej miłosnej sceny podbija jeszcze technika, jaką posłużył się Klimt. Artysta zastosował tu aż 8 rodzajów złota. Dzięki temu obraz zachwyca pięknem i mieni się blaskiem oraz żywymi kolorami. Skąd złoto na płótnie? Klimt miał ojca złotnika, dzięki czemu dostęp do tego kruszcu nie był dla niego żadnym wyzwaniem. Nie bez powodu obraz przywodzi na myśl witraże lub mozaiki. Twórca wzorował się właśnie na słynnych mozaikach w Ravennie.
Co poza efektywnością i przepychem sprawia, że dzieło Klimta wciąż jest tak znane i cenione? Niewątpliwie jego tematyka. Miłość i czułe gesty zakochanej pary to motyw, który nigdy nie przestaje być elektryzujący - zarówno w filmach i książkach, jak i w świecie sztuki.