Dwudniowe show Quebonafide na Stadionie Narodowym to bez wątpienia jedno z najgłośniejszych wydarzeń muzycznych tego roku. Raper zaprosił na scenę wielu artystów, z którymi współpracował przez lata, a setlista pełna była emocji, wspomnień i kultowych utworów. Nie zabrakło muzycznego przekroju przez całą jego karierę. Były undergroundowe brzmienia, hity Taconafide i nowsze, bardziej osobiste projekty.
Mimo tego fani szybko zauważyli, że wśród gości nie pojawił się Taco Hemingway, który był tak naprawdę jednym z najbliższych współpracowników Quebo z dawnych lat. Internet zalały spekulacje. Wiele osób mówiło o rzekomym konflikcie pomiędzy artystami. Skąd te domysły? TacoWszystko przez kawałek Taco "Main Stage Freestyle".
Z Quebo już koniec przyjaźni, bo to k**a brat już - nawinął początkowo Taco.
Z czasem jednak, gdy pojawiła się winylowa wersja płyty, w książce z tekstami zabrakło drugiej części wersu i zostało jedynie:
Z Quebo już koniec przyjaźni, bo to k**a.
Nic dziwnego, że słuchacze obu panów przekonani byli o poważnym konflikcie, który pojawił się między nimi. Teraz jednak nowe światło na sprawę rzucił Wojciech Szczęsny.
Zobacz też: Tak wyglądał koncert Quebonafide na PGE Narodowym. Lista gości szokuje! [WIDEO]
To dlatego Taco nie wystąpił na koncertach Quebonafide
Tak więc w ostatnich dniach jedni mówili o rzekomym konflikcie, inni sugerowali, że Taco unika rozgłosu, a jeszcze inni obstawiali zobowiązania związane z jego zaplanowanym koncertem na BitterSweet Festival w Poznaniu. W końcu to wydarzenie zapowiedziano jako jego jedyny występ w 2025 roku. Tajemnicę uchylił dopiero Wojciech Szczęsny, który sam był obecny na jednym z koncertów Quebo.
W najnowszym wywiadzie dla kanału Foot Truck Wojciech Szczęsny wrócił wspomnieniami do pożegnalnego koncertu. Zaproszenie od rapera potraktował poważnie i mimo problemów z lotem, ostatecznie pojawił się z żoną na sobotnim występie. Jak sam zdradził, impreza zrobiła na nim duże wrażenie, choć warunki akustyczne w loży VIP pozostawiały trochę do życzenia.
Jednak to nie atmosfera koncertu wzbudziła największe emocje, a temat, który co chwilę wracał wśród widzów i słuchaczy. Oczywiście chodzi o to, gdzie w tym czasie był Taco Hemingway.
Prowadzący dopytywał i starał się wyciągnąć od Wojciecha jak najwięcej. Ten jednak potwierdził dopiero wersje, którą zasugerował Łukasz Wiśniowski:
Moja teoria jest taka, że skoro ogłosił, że jedyny występ na żywo będzie na Bittersweet w Poznaniu, to być może są to kontraktowe kwestie.
Co na to Szczęsny?
Dokładnie, tak. Dzięki za pomoc. - przyznał dyplomatycznie.
Jak myślicie, wspomniany konflikt do bujda, czy może festiwal był jedynie prostym wytłumaczeniem i pretekstem?