Tajemnicza pasja marszałka Sejmu. To nie polityka była jego pierwszym wyborem
Dzień na szczytach władzy zaczyna się wcześnie. Już o siódmej rano marszałek Sejmu melduje się w swoim gabinecie przy ulicy Wiejskiej, by rozpocząć dzień pełen spotkań i obowiązków. Jako druga osoba w państwie, Włodzimierz Czarzasty ma kalendarz wypełniony po brzegi – od rozmów z ministrami, przez spotkania z senatorami, aż po prowadzenie burzliwych niekiedy obrad Sejmu. „Super Express” towarzyszył mu w gorącym okresie przedświątecznym, by zobaczyć, jak naprawdę wygląda praca polityka od kulis.
Imponujący gabinet marszałka robi wrażenie. Pośród stosów dokumentów i oficjalnych pism, uwagę reporterów przykuł jednak niecodzienny element – liczne wizerunki ptaków. Szybko okazało się, że to nie przypadek, a ślad pasji, która ukształtowała lidera Nowej Lewicy na długo przed wejściem do świata polityki.
– Miałem dziadka ze strony mamy, który pokazywał mi ptaki, zabierał mnie do Puszczy Mariańskiej, chodziliśmy po lesie. To były super wyprawy. Miałem taką książkę, chyba najsłynniejszego polskiego ornitologa, prof. Jana Sokołowskiego o ptakach i od szóstego roku życia spałem z tą książką, mam ją zresztą do dziś. Chciałem iść na ornitologię, ale życie inaczej się potoczyło. Chciałem być aktorem czy ornitologiem, a na końcu zostałem politykiem – opowiada z sentymentem marszałek Czarzasty.
Trudna koalicja i czterech liderów. Czarzasty o kulisach władzy
Funkcja marszałka Sejmu, którą Włodzimierz Czarzasty będzie pełnił rotacyjnie przez dwa lata, to nie tylko prestiż, ale i ogromna odpowiedzialność. Jako druga osoba w państwie po prezydencie Karolu Nawrockim, musi on nie tylko sprawnie prowadzić prace parlamentu, ale także dbać o spójność koalicji rządzącej. Jak sam przyznaje, nie jest to proste zadanie.
– Jeśli chodzi o stan koalicji, to teraz jest bardzo dobry czas. A różnie bywało, bo to trudna koalicja i trudnych czterech liderów, każdy z nas ma swoje ambicje, swoje ego. Ja również jestem trudny facet, ale dopóki mam świadomość, że jestem trudnym facetem, to wydaje mi się, że mam w sobie rozsądek – podsumowuje Włodzimierz Czarzasty. Ta samoświadomość, jak podkreśla, jest kluczowym narzędziem w utrzymaniu stabilności rządu i prowadzeniu dialogu między partnerami, którzy często mają odmienne wizje i cele.
Dzień z marszałkiem Sejmu Włodzimierzem Czarzastym: