Choć wiele dziecięcych gwiazd z lat 90. popadło z czasem w zapomnienie lub głośne skandale, siostry Olsen obrały zupełnie inną drogę. Ich kariera to opowieść o ewolucji – od świata kamer i fleszy do świata mody i decyzji podejmowanych zza kulis. Co ciekawe, ten zwrot nie był przypadkiem ani chwilowym kaprysem. Był efektem przemyślanego planu i konsekwencji, które nieczęsto idą w parze ze sławą zdobytą w tak młodym wieku.
Niemowlęta na ekranie
Mary-Kate i Ashley pojawiły się w telewizji zanim nauczyły się mówić pełnymi zdaniami. Mając zaledwie dziewięć miesięcy, zaczęły grać rolę Michelle Tanner w popularnym sitcomie "Pełna chata" ("Full House"), gdzie naprzemiennie wcielały się w postać najmłodszej córki Danny’ego Tannera. Choć widzowie myśleli, że Michelle to jedna dziewczynka, tak naprawdę za tą rolą stał duet uroczych bliźniaczek.
Serial szybko stał się hitem, a Olsenki — jednymi z najbardziej rozpoznawalnych dziecięcych aktorek w USA. W latach 90. ich twarze zdobiły wszystko: od plecaków i kalendarzy po szczoteczki do zębów.
Nastoletnie ikony
Kiedy tylko zdobyły popularność, powstała firma Dualstar Entertainment Group, która pod skrzydłami rodziców i menedżerów zamieniła bliźniaczki w markę samą w sobie. Kręcono kolejne filmy, w których występowały jako główne bohaterki — m.in. Paszport do Paryża, Z Nowego Jorku do Los Angeles czy Dzień Matki.
To był czas, kiedy każda dziewczynka w podstawówce marzyła, żeby być jak Mary-Kate i Ashley. Ich filmy trafiały prosto na VHS-y, a ich nazwiska stały się synonimem słodkiej, bezpiecznej rozrywki dla młodszej widowni.
Ucieczka od Hollywood
W pewnym momencie siostry zniknęły z pierwszych stron gazet. Choć jeszcze pojawiły się w kilku projektach filmowych, m.in. Nowy Jork, nowa miłość (2004), ich zainteresowania zaczęły skręcać w zupełnie inną stronę.
Mary-Kate kontynuowała krótką przygodę z aktorstwem, nawet występując w serialu "Weeds", ale to moda stała się dla obu największą pasją. Ostatecznie, ku zaskoczeniu wielu, zrezygnowały z kariery w show-biznesie, by działać po cichu, ale skutecznie — w świecie luksusowego designu.
Modowe imperium
W 2006 roku siostry założyły markę The Row, która od początku stawiała na jakość, minimalizm i kunszt wykonania. Styl Olsenek ewoluował — z dziewczęcych stylizacji przeobraził się w coś znacznie bardziej dojrzałego. Dziś The Row to jedna z najważniejszych marek na rynku luksusowej mody, porównywana z największymi domami mody w Europie.
Poza tym prowadzą też bardziej przystępną linię — Elizabeth and James, skierowaną do młodszych kobiet, które szukają stylu, ale bez metki za kilka tysięcy dolarów. Co ciekawe, nazwa pochodzi od imion ich rodzeństwa.
Cisza zamiast skandali
W dzisiejszych czasach trudno znaleźć gwiazdy, kto tak konsekwentnie unikałyby rozgłosu. Olsenki nie mają kont na Instagramie, nie bywają na ściankach, nie udzielają zbyt wielu wywiadów. I choć tabloidy przez lata próbowały węszyć sensacje, Mary-Kate i Ashley konsekwentnie budowały swoje życie z dala od kamer.
W 2020 roku głośno było jedynie o rozwodzie Mary-Kate z Olivierem Sarkozy’m — bratem byłego prezydenta Francji. Ale nawet wtedy siostry nie uległy medialnemu szumowi.
Kariera Mary-Kate i Ashley Olsen to przykład na to, że dziecięca sława nie musi kończyć się katastrofą. Siostry skutecznie przekształciły swoją popularność w spektakularny sukces biznesowy, którego zazdrości im niejedna marka.