Ministerstwo Zdrowia opublikowało projekt nowych przepisów, które mają objąć wszystkie szkoły i przedszkola w Polsce. Chodzi o rozporządzenie regulujące, co dokładnie może znaleźć się w sklepikach i jadłospisach, a co z nich zniknie. Celem jest wypracowanie u dzieci zdrowych nawyków i ograniczenie spożycia składników, które mają negatywny wpływ na zdrowie, takich jak cukry, sól i tłuszcze.
Na pierwszy rzut oka brzmi to jak dobra i potrzebna inicjatywa. Dzieci będą zdrowsze, serwowane będzie lepsze jedzenie i zwiększy się świadomość. Ale gdy przyjrzeć się szczegółom, okazuje się, że niektóre zmiany mogą być kontrowersyjne.
Resort chce np. ograniczyć potrawy smażone do maksymalnie dwóch porcji tygodniowo, dania mają być przygotowywane z naturalnych składników, bez dodatku wzmacniaczy smaku czy sztucznych konserwantów, a wszystkie produkty oferowane w sklepikach muszą spełniać ściśle określone normy. W grę wchodzi m.in. limit 15 g cukru, 10 g tłuszczu i 1 g soli w 100 g produktu. Będzie można kupić np. kanapki, sałatki, warzywa, owoce, koktajle bez cukru czy minimum 70-procentową gorzką czekoladę. Obowiązkowe będą również warzywa i owoce w każdym głównym posiłku, a szkoły będą musiały oferować ryby i rośliny strączkowe przynajmniej raz w tygodniu.
Przedszkolne jadłospisy mają pokrywać 75% dziennego zapotrzebowania energetycznego, a szkolne obiady od 20 do 30%, w zależności od liczby dań.
Jednak gdy docieramy do jednej z kluczowych propozycji rozporządzenia, ta już teraz wzbudza emocje i gorące dyskusje.
Zobacz też: Zmiany w szkole od 1 września 2025. To może być prawdziwa rewolucja
Zakaz sprzedaży kawy w szkołach
Wśród wielu zmian pojawił się zapis, który zaskoczył nie tylko uczniów, ale też nauczycieli. Chodzi o zakaz sprzedaży kawy w szkołach i przedszkolach. Od września 2026 roku ma obowiązywać całkowity zakaz sprzedaży kawy w jednostkach oświaty, głównie tej z automatów.
Resort chce ograniczyć dostęp dzieci do kofeiny, jednak rykoszetem dostanie się także nauczycielom i pracownikom szkół, którzy z takich automatów regularnie korzystają. Ministerstwo tłumaczy decyzję troską o zdrowie najmłodszych
Przepis ten jest odpowiedzią na postulaty rodziców, opiekunów oraz osób zarządzających placówkami oświatowymi, zgłaszane do Państwowej Inspekcji Sanitarnej, które wyrażały zaniepokojenie związane z coraz częstszym spożywaniem kawy przez dzieci lub ryzykiem jej spożycia przez najmłodszych – czytamy w uzasadnieniu.
Pomysł ma jednak wielu przeciwników. Nie chodzi tylko o uczniów próbujących wyglądać doroślej z kubkiem kawy w ręku. Głośno protestują też nauczyciele, którzy obawiają się, że bez dostępu do kofeiny nie wytrzymają intensywnych dni w szkole. Zakaz ma objąć wszystkie placówki edukacyjne.
Zobacz galerię: Maja Ostaszewska ostro o polskich szkołach. "Dzieci są zadręczone"