Kryzys czy lenistwo? Pokolenie NEET to problem naszych czasów

Nie pracują, nie uczą się, nie szkolą – a mimo to stanowią coraz większą część młodego pokolenia. Zjawisko NEET rozlewa się po Polsce, a eksperci biją na alarm. Czy to zwykłe lenistwo, czy raczej efekt głębszego kryzysu społecznego i ekonomicznego?

Kryzys czy lenistwo? Pokolenie NEET to problem naszych czasów

i

Autor: Freepic.com

NEET to określenie, które przyszło do nas z Zachodu, a dokładnie z języka angielskiego – not in education, employment or training. Chodzi o osoby między 15. a 34. rokiem życia, które nie pracują, nie uczą się i nie uczestniczą w żadnych szkoleniach zawodowych. Teoretycznie powinny dopiero rozpędzać swoją karierę albo kończyć edukację, ale w praktyce często tkwią w zawieszeniu.

Według Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, w 2023 roku co dziesiąty młody Polak należał do tej grupy. Na tle Unii Europejskiej (12,4 proc.) wypadamy jeszcze nie najgorzej, ale nie ma się z czego cieszyć – trend wcale nie maleje.

Skutki, które zostają na lata

Brak aktywności na początku dorosłego życia potrafi się ciągnąć latami. GUS w swoim raporcie ostrzega, że długotrwałe pozostawanie w grupie NEET prowadzi do bierności zawodowej, problemów z wejściem na rynek pracy i w efekcie do poczucia wykluczenia. Im dłużej ktoś stoi w miejscu, tym trudniej złapać rytm – a to może się skończyć nie tylko kłopotami finansowymi, ale i społecznymi.

Polska mapa NEET-ów

Okazuje się, że liczby mocno różnią się w zależności od regionu. Najwięcej młodych ludzi bez pracy i edukacji mieszka w województwie podkarpackim, świętokrzyskim i warmińsko-mazurskim. Najlepiej sytuacja wygląda w Warszawie i na Mazowszu. Nietrudno się domyślić, że w mniejszych miejscowościach trudniej o dobrą szkołę czy stabilne zatrudnienie. W takich realiach młodym łatwiej utknąć w martwym punkcie.

Kobiety na czele statystyk

Kiedy spojrzymy na dane z podziałem na płeć, różnica jest uderzająca. Wśród NEET-ów jest niemal dwa razy więcej kobiet niż mężczyzn. Część z nich to młode mamy, które opiekują się dziećmi, inne z kolei nie mają możliwości pogodzenia pracy z obowiązkami domowymi. Do tego dochodzi jeszcze kwestia wykształcenia – im niższy jego poziom, tym większe ryzyko wpadnięcia w tę kategorię.

Lenistwo? Niekoniecznie

W obiegowej opinii NEET bywa utożsamiany z osobą, która nie chce się rozwijać. Ale to tylko część prawdy. W tej grupie znajdziemy też młodych ludzi z problemami zdrowotnymi, osoby, które nie mogą znaleźć pracy odpowiadającej ich kwalifikacjom, albo takich, którzy chwilowo odpoczywają po studiach.

Według ekspertów można wyróżnić kilka podgrup – od krótkotrwale bezrobotnych po osoby działające w wolontariacie czy rozwijające swoje pasje. To pokazuje, że problemu nie da się sprowadzić do prostego hasła: "nie chce mu się".

Sytuacja osób na początku kariery zawodowej wcale nie jest prosta. Wysoka płaca minimalna i rosnące koszty zatrudnienia sprawiają, że firmy niechętnie zatrudniają młodych, którzy dopiero się uczą. W efekcie część absolwentów odbija się od rynku pracy. Choć dane z 2025 roku sugerują lekką poprawę, to wciąż daleko nam do stabilizacji.

Jak wyciągnąć młodych z bezczynności?

Eksperci są zgodni – sama krytyka nie wystarczy. Potrzebne są programy wsparcia, mentoring, elastyczne formy zatrudnienia i szkolenia odpowiadające realnym potrzebom młodych ludzi. Kluczowa jest też współpraca pomiędzy szkołami, urzędami pracy i organizacjami pozarządowymi. Inaczej NEET-y pozostaną w swojej niszy, a gospodarka będzie tracić potencjalnych pracowników.

Pokolenie NEET to nie tylko wyzwanie dla samych zainteresowanych. To także sygnał ostrzegawczy dla całego kraju. Bo jeśli coraz więcej młodych osób nie znajduje dla siebie miejsca ani w szkole, ani w pracy, to prędzej czy później zapłacimy za to wszyscy – i to słoną cenę.

Na koniec warto więc zadać pytanie: czy naprawdę mamy do czynienia z lenistwem, czy raczej z brakiem sensownego systemu, który pozwoli młodym rozwinąć skrzydła?

Źródło: GUS, PARP, Dziennik.pl

CZEGO POKOLENIE Z NAUCZY BOOMERÓW? O ZMIERZCHU. LIFE COACHING TO ZŁO! | Marta Niedźwiecka - Mellina