Spis treści
- ZORZA 2025 w Warszawie. Tak było drugiego dnia
- Podsiadło z Rojkiem wskrzesili największe hity na festiwalu
- Podsiadło gratuluje Świątek wygranej Wimbledonu ze sceny
ZORZA 2025 w Warszawie. Tak było drugiego dnia
ZORZA wspierana przez T-Mobile ponownie zawitała do stolicy. Drugi dzień upłynął pod znakiem artystycznych uniesień i wyjątkowo dobrej energii. Choć nad Polską wisiało widmo burz, festiwalowy teren skropił jedynie przelotny deszcz, a organizatorzy byli na to przygotowani, oferując uczestnikom darmowe peleryny. Muzyczną podróż rozpoczęli Kacperczyk i Kukon, a zaraz po nich wielką scenę przejęło wyjątkowe trio: Sokół, Fisz i Emade, którzy zaserwowali publiczności znane hity w zupełnie nowych, porywających aranżacjach. Niektórzy żałowali, że takie występy to tylko jednorazowe akcje i mają chrapkę na więcej podobnych "miksów" w przyszłości.
Występy na pozostałych scenach, w tym Audioriver i FNOMN, idealnie dopełniały brzmienie głównej areny, tworząc przestrzeń pełną różnorodnych dźwięków. Sądząc po entuzjastycznych komentarzach w mediach społecznościowych, fani opuszczali teren festiwalu w znakomitych nastrojach. To był wieczór pełen niespodzianek i dowód na to, że ZORZA na dobre rozgościła się w Warszawie, wyciągając wnioski i stawiając na jakość. Oto, kto zagrał drugiego dnia w Warszawie:
- Kacperczyk i Kukon (Scena główna)
- Sokół Fisz Emade (Scena główna)
- Dawid Podsiadło i Artur Rojek (Scena główna)
- ROSALIE.2K88 (Scena Audioriver)
- Flirtini 2012 FM (Scena Audioriver)
- Bass Astral Remixed PL (Scena Audioriver)
- Bios (Scena FNOMN)
- Livka (Scena FNOMN)
- Daniel Godson (Scena FNOMN)
- Krzyk Mody (Scena FNOMN)

i
Podsiadło z Rojkiem wskrzesili największe hity na festiwalu
Gdy na scenie pojawili się Dawid Podsiadło i Artur Rojek, dla wielu festiwalowiczów czas cofnął się o dwie dekady. Ten wyjątkowy duet zabrał publiczność w sentymentalną podróż do czasów świetności Myslovitz, wskrzeszając utwory, które ukształtowały całe pokolenie. Usłyszeć "Peggy Brown" czy "Chciałbym umrzeć z miłości" w oryginalnym wykonaniu Rojka, wspieranego przez energię Podsiadły, było bez wątpienia przeżyciem jedynym w swoim rodzaju.
Punktem kulminacyjnym stała się oczywiście "Długość dźwięku samotności", odśpiewana przez kilkudziesięciotysięczny chór fanów. To nie był zwykły koncert – to było muzyczne misterium i hołd dla jednej z najważniejszych piosenek w historii polskiej muzyki.

i
Podsiadło gratuluje Świątek wygranej Wimbledonu ze sceny
Sobota na ZORZY miała jeszcze jednego, nieoczywistego bohatera – a właściwie bohaterkę. Tego samego dnia Iga Świątek w spektakularnym stylu wygrała finał Wimbledonu, pokonując rywalkę 6:0, 6:0. Ta informacja zelektryzowała festiwalową publiczność. Najpierw na telebimach pojawił się wielki baner z gratulacjami, a chwilę później sam Dawid Podsiadło, niczym najlepszy tenisowy komentator, zaserwował publiczności tę wspaniałą nowinę ze sceny.
"Właśnie. Iga wygrała, nie? Nie no, mega, mega, mega! Super! No, wspaniale. Iga, jesteś najlepsza. Oczywiście bardzo ładnie. I wielkie gratulacje." – rzucił Podsiadło w swoim charakterystycznym stylu w stronę rozentuzjazmowanego tłumu, który odpowiedział głośnym skandowaniem imienia mistrzyni. Wszyscy z muzykiem na scenie bili jej gromkie brawa. Muzyka na chwilę zeszła na drugi plan, ustępując miejsca dumie z historycznego zwycięstwa, które stało się nieoficjalnym motywem przewodnim tego magicznego wieczoru.
Poniżej udostępniamy Wam zdjęcia z drugiego dnia festiwalu ZORZA w Warszawie. Zerknijcie i sprawdźcie sami, jak było.