Doda w Opolu występowała kilkukrotnie. Po raz pierwszy w 2006 roku, gdy wspólnie z zespołem Virgin wygrała w konkursie Premier, wykonując na żywo utwór Szansa. Kilkuletni ban w Telewizji Polskiej uniemożliwił piosenkarce promocję swojego materiału na kultowej scenie. Wszystko zmieniło się w tym roku, kiedy wrota Woroniczej ponownie zostały dla niej otwarte. Doda najpierw wystąpiła w programie Szansa na sukces, a następnie ogłoszono ją jedną z gwiazd festiwalu w Opolu. Zgodnie z harmonogramem wydarzenia artystka zaprezentuje się na scenie w trakcie koncertu Debiuty w najbliższy piątek, 9 czerwca. Mało jednak brakowało, by Doda ostatecznie odwołała swoje show. Wszystko przez zachowanie reżysera jej recitalu Mikołaja Dobrowolskiego.
Słuchajcie, jestem tak roztrzęsiona, że to jest po prostu koniec, nie? Skończyliśmy nagrywać wizualizacje do Opola. Jest tak okropna atmosfera. Reżyser przyszedł. Ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w dupę, od początku negatywnie nastawiony. Mówi do mnie: Wypier*alaj, odpie*dol się, rób sobie swój festiwal sama. Ja nie wiem, czy ja zrobię to Opole. (...) Zbuntował całą ekipę. Wszyscy dostali wiadomość. Zostali tylko operatorzy, którzy pomagali mi skończyć wizualizacje. Nagrałam wszystko przez godzinę. Reszta po prostu zeszła z planu i zostawiła mnie po jego wiadomości do nich. Bardzo chcę zrobić ten festiwal. Przygotowaliśmy się wszyscy na maksa, bardzo nam zależy, ale nie da się w takiej atmosferze. Nie mam siły - mówiła ze łzami w oczach na swoim InstaStories.
I choć Dobrowolski przeprosił wokalistkę, władze TVP zadecydowały o odsunięciu go od projektu. O szczegółach Doda opowiedziała na swoim Instagramie.
Edyta Górniak ostro o aferze z Dodą i Mikołajem Dobrowolskim. Mocno się wkurzyła!
Doda wystąpi w Opolu
Występ Dody na festiwalu w Opolu wisiał na włosku. Szybka reakcja dyrektorki programowej Telewizji Polskiej sprawiła, że piosenkarka zdecydowała się wystąpić. Chce ona jednak, by jej historia stała się motywacją dla osób zmagających się z mobbingiem w swoich miejscach pracy.
Zrezygnowałabym z festiwalu w Opolu, gdyby nie stanowcza reakcja pani dyrektor w TVP i pewne zmiany, które zaszły. Nic nie jest ważniejsze od godności, szacunku do samego siebie. Nie po to przechodziłam tyle tych terapii, nie po to przeżyłam pewne tragiczne sytuacje w moim życiu, które zinterpretowałam jako lekcje, żeby nie wiedzieć, jakie są w życiu priorytety i co jest w życiu najważniejsze. Na pewno nie jest najważniejsze występowanie, scena, przebieranki i chwila uniesień estradowych. Najważniejsze jest zdrowie psychiczne i brak akceptacji i tolerancji na takie zachowanie. Chciałabym dać wsparcie dla wszystkich osób, które są ofiarami takiego zachowania w swojej pracy - wyznała.
