Ten dzień zmienił życie Dagmary Kaźmierskiej. Uczestniczka 14. edycji programu "Taniec z gwiazdami" nie ukrywa, że choć bardzo by chciała, niektóre z kroków tanecznych są niemożliwe do zaprezentowania w jej wykonaniu ze względu na problemy z nogami, będące pokłosiem poważnego wypadku, do którego doszło w maju 2019 roku. Samochód, którym kierowała "królowa życia", w pewnym momencie zjechał z drogi i uderzył w betonowy słup. Siedząca za kierownicą Dagmara Kaźmierska doznała wówczas bardzo poważnych obrażeń, a pierwsze diagnozy lekarzy były druzgocące. Celebrytka trafiła do szpitala z otwartymi złamaniami obu nóg i początkowo nie było wiadomo, czy jeszcze kiedykolwiek będzie w stanie chodzić.
Po wypadku już nie jest tak, jak było. Sprawność nie wróci, może być tylko gorzej. To jest kwestia, jak organizm będzie przyjmował starzenie się kości. Nie będzie lepiej. Idzie degradacja. Nie mam chrząstek stawowych, nie mam pięty, bo była zmiażdżona. Mam sztuczne więzadła, implanty. Ruch jest zachowany, jeśli chodzi o staw skokowy. Prawa noga jest natomiast do operacji, bo jest krzywa - wyjaśniała w "DDTVN".
To jednak nie wszystko. Jak zdradziła w "Domówce u Dowborów", groziła jej nawet amputacja!
Dagmara Kaźmierska rozbrajająco o Conanie. Żałuje na nią pieniędzy?!
Dagmara Kaźmierska - wypadek
Dagmara skutki wypadku odczuwa do dziś. Jak wyznała w rozmowie z Joanną Koroniewską i Maciejem Dowborem, zdarzenie zmieniło jej sposób myślenia.
To był jakiś dramat! Dopiero doktor Stawicki mi nogi uratował. Tak musiało być, jak w tym filmie hinduskim, który kocham, "Czasem słońce, czasem deszcz". Nie może być nam za dobrze, bo wtedy byśmy zgnuśnieli. Nie gonilibyśmy marzeń i nie cieszylibyśmy się z tego, co mamy - wspominała.
Celebrytka, wychodząc dziś na parkiet "TzG", nie myśli tylko o babci, ale i o lekarzu, któremu zawdzięcza to, że dziś chodzi.