Grudniowa gorączka zakupów, planowanie świątecznych potraw i podróże do bliskich – to wszystko ma realny wpływ na stan polskiej gospodarki. Analitycy VeloBanku przyjrzeli się temu zjawisku i oszacowali, że zakupy w okresie przedświątecznym odpowiadają za ok. 10 proc. rocznej aktywności handlowej. Ten sezonowy wzrost aktywności ma swoje odzwierciedlenie w konkretnych danych makroekonomicznych.
Jak święta napędzają gospodarkę?
Zwiększony ruch w sklepach to tylko część większego mechanizmu. Eksperci wskazują, że tzw. efekt świąt jest widoczny w wielu kluczowych sektorach. W swoim raporcie tłumaczą:
„Pozytywny wpływ na gospodarkę wynika z podwyższonej aktywności w sektorach kluczowych dla krajowej produkcji i usług, takich jak handel detaliczny, transport, logistyka czy gastronomia. Wyższa sprzedaż, większa liczba transakcji oraz wzrost zapotrzebowania na obsługę logistyczną prowadzą do wzrostu wartości dodanej w gospodarce".
Analitycy dodali, że zwiększona aktywność widoczna jest także po stronie usług rynkowych, np. zamawiania jedzenia oraz transportu, co dodatkowo wzmacnia wynik PKB w końcówce roku.
Polecany artykuł:
Efekt świąt w liczbach
Skala sezonowego wzrostu gospodarczego jest na tyle duża, że okres przedświąteczny przekłada się na wzrost dynamiki PKB w IV kwartale o 0,3-0,7 pkt proc. Potwierdza to, jak ważne dla polskiej gospodarki są ostatnie tygodnie roku.
Przekładając to na wartość pieniężną, mówimy o kwocie od 3,3 do 7,8 mld zł wytworzonej wartości dla polskiej gospodarki. Analitycy ustalili wartość środkową wpływu świąt na 0,5 punktu procentowego, czyli 5,6 mld zł.
Eksperci VeloBanku podkreślają jednak, że ten pozytywny impuls ma charakter tymczasowy. Jak czytamy w raporcie, „świąteczne ożywienie nie ma jednak charakteru trwałego. Wzrost aktywności koncentruje się w grudniu, a w pierwszych miesiącach kolejnego roku następuje jej normalizacja, widoczna w niższej dynamice PKB po odsezonowaniu”. Oznacza to, że po świątecznym boomie gospodarka wraca do swojego normalnego rytmu.